Z rewelacji na średniaka. Widzew zderzył się z ligową rzeczywistością.
Z rewelacji na średniaka. Widzew zderzył się z ligową rzeczywistością.
1 minut czytania
Pierwsza runda Widzewa w po powrocie do Ekstraklasy byłą kapitalna. Zespół wygrywał mecz za meczem, znajdując się w ligowej czołówce. Kibice coraz poważniej myśleli o powrocie czerwono-biało-czerwonych do europejskich pucharów. Zamiast nich, Łodzianom został środek ligowej tabeli, w którym zespół znajduje się od dwóch sezonów.
Duży niedosyt
Zespół Widzewa po powrocie do elity grał jak z nut. Kapitalne wejście do ligi rozbudziło apetyty kibiców na europejskie wojaże. Wiosna w wykonaniu RTS-u była jednak zdecydowanie gorsze i to wtedy dało się odczuć wśród fanów klubu duży niedosyt. Być może dlatego, że ekipa Janusza Niedźwiedzia wyglądała znacznie inaczej - traciła zdecydowanie za dużo goli.
Ostatecznie sezon 2022/23 zakończyła na 12-tym miejscu w tabeli, ale gdyby nie punkty z jesieni - kto wie, może i ekipa spadła by do 1 ligi. Coraz poważniejsze były również głosy o potencjalnym zwolnieniu trenera Niedźwiedzia, ale Widzew na taki ruch zdecydował się dopiero później.
Liczyć na powtórkę
Przed kolejnym sezonem nastroje wśród kibiców były bardziej stonowane. Kibice chcieli stabilizacji, ale niektórzy liczyli, że tak jak przed rokiem - uda się powalczyć o puchary.
Sezon udało się rozpocząć od wygranej z Puszczą Niepołomice, ale kolejne kolejki pokazały prawdziwe oblicze RTS-u. Szybko zwolniony został Niedźwiedź, którego na stanowisku trenera zastąpił Daniel Myśliwiec. Razem z nim przyszła zmiana kapitana, bo Patryk Stępiński z automatu został wysłany na ławkę, a opaskę przejął Marek Hanousek.
Pierwsze wyniki były w miarę zadowalające, bo Widzew wreszcie zaczął przyzwoicie punktować i ogółem sezon ten można było uznać za udany. Jedyną skazą była seria czterech meczów bez zwycięstwa uzyskana na przełomie kwietnia i maja. Drużyna uległa min. Warcie, czy Rakowowi. Ostatecznie udało się zając 9 miejsce w tabeli, czyli wynik lepszy niż przed rokiem.
W Pucharze Polski Widzew doszedł do ćwierćfinału, czyli przygodę w nim możemy uznać za udaną. Sam styl porażki z Wisłą Kraków, był owiany sędziowskim skandalem, który być może pozbawił RTS kolejnej rundy rozgrywek.
Różnica była jednak taka, że w sezonie 2023/24 Widzew dysponował znacznie szerszą i lepszą kadrą, niż rok temu. Czerwono-biało-czerwonych wzmocnił Rafał Gikiewicz, Imad Rondić, czy Juan Ibiza. Zatem, można dyskutować, która z tych kampanii była tą lepszą. W jednej zespół utrzymał się w lidze, a w drugiej zanotował nieco lepsze miejsce na koniec, ale już z większym potencjałem ludzkim
Rozwój wyhamował
Do sezonu 2024/25 kibice podchodzili z nadzieją ciągłego pięcia się w ligowej hierarchii. Kadra po raz kolejny została mocno wzmocniona min. Jakubem Łukowskim, Hilarym Gongiem, czy Samuelem Kozlovskym. Większą rolę mieli odgrywać Antoni Klimek, Jakub Sypek i Kamil Cybulski, czyli młodzi piłkarze, dopiero wchodzący do seniorskiego zespołu RTS-u.
Zaczęło się nieźle - pierwsza porażka przyszła dopiero w piątej kolejce w Szczecinie. Potem zespół uległ Jagielloni, ale za to wygrał z Radomiakiem. Wydawało się, że zespół znowu skazany jest na środek tabeli. Po Jadze przyszło kilka lepszych rezultatów np. wygrana w pucharze z Elaną, czy ligowa komplet punktów z Piastem.
Kryzys przyszedł w najmniej oczekiwanym momencie. Zespół zremisował z Lechią (0:0) oraz przegrał z Koroną i Górnikiem. Porażki te przyszły razem ze słabą grą, którą prezentował zespół.
Blisko było też porażki z Lechią Zielona Góra. Mecz ten zakończyły dopiero rzuty karne. Styl Widzewa w tym spotkaniu pozostawiał wiele do życzenia.
Dalej była porażka przy Łazienkowskiej z Legią, ale za to spotkanie Widzewa karcić nie można. Podopieczni Daniela Myśliwca wyglądali nieźle, stwarzając zagrożenie pod stołeczną bramką. Ostatecznie gospodarze okazali się lepsi o jedną bramkę wygrywając 2:1.
Daniel Myśliwiec mocno stracił przez ten kryzys zaufanie kibiców, którzy momentami byli bardzo sceptyczni jego dalszej pracy w Widzewie. Nutkę optymizmu może wnieść zwycięstwo z Zagłębiem Lubin 2:0. Zwycięską serię trzeba podtrzymać, żeby progres RTS-u wreszcie miał miejsce.