Wygrać bitwę pod Jasną Górą. Przed meczem Motor - Raków.
Wygrać bitwę pod Jasną Górą. Przed meczem Motor - Raków.
2 minut czytania
Ostatnie tygodnie dla Motoru Lublin i Rakowa Częstochowa są wyborne. Obie ekipy już teraz mogą pochwalić się długą serią meczów bez porażki, a na jej podtrzymanie liczą i dziś. Patrząc na zupełną różnice w stylu gry, wytypować zwycięzcę jest bardzo ciężko.
Pragmatyczny Raków
Zderzenie dwóch różnych stylów gry będzie w Częstochowie bardzo widoczne. Oba zespoły w ostatnich tygodniach dobre wyniki zbudowały na zgoła odmiennych wrażeniach stylistycznych.
Raków zadowalające wyniki opiera na stylu gry, który nie jest najładniejszy dla oka. Medaliki prezentują pragmatyczny futbol, o którym świadczą remisy z Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław, ale i jednobramkowe zwycięstwo w Mielcu. W tych spotkaniach Częstochowianie nie porywali, a bramki padały zazwyczaj po stałych fragmentach gry. Jednym słowem - nie ma czego opisywać. Podopieczni Marka Papszuna zawiedli, a styl już wtedy zaczął dołować kibiców.
Tyle, że ostatnie dwa mecze wyglądały już o niebo lepiej - przynajmniej na papierze. Zaczęło się od remisu z Mistrzem Polski - Jagiellonią, która mogła z Rakowem wygrać. Ostatecznie po sędziowskim skandalu jakim było podyktowanie jedenastki za faul na Michaelu Ameyawie. Potem zawodnicy z Częstochowy rozkopywali jeszcze punkt karny, ulokowany na ich połowie. Wywiązała się z tego nie mała sprzeczka. Ostatecznie udało się wywieźć ze stolicy Podlasia remis, który jako tako wygląda dobrze. Jaga jest bowiem zwycięzcą ostatnich rozgrywek, a teraz również znajduje się w czołówce. Po Białymstoku była Łodź, a konkretnie Widzew. Łodzianie szybko otworzyli wynik meczu, który Medaliki jednak odrobiły. Błysnął Ivi Lopez, który piekielnie silnym uderzeniem dał swojemu zespołowi prowadzenie do przerwy. Po niej udało się piłkarzom RTS-u wyrównać, jednak i tutaj przyjezdni odrobili straty. Tym razem dokonał tego Braut Brunes, który świetnym strzałem głową pokonał doświadczonego Gikiewicza.
Patrząc na ostatnie spotkania w wykonaniu Medalików, nie da się dokładnie stwierdzić jaki Raków zobaczymy w ten grudniowy wieczór. Zawsze może trafić się taki jak z meczu przeciwko Śląskowi, czy Stali, ale możemy dziś zobaczyć zespół grający podobnie jak przeciwko Widzewowi.
Ofensywny i konkretny Motor
Motor gra zaś o wiele ładniej dla oka. Szybko, celnie i widowiskowo - te słowa doskonale oddają boiskowe poczynania żółto-biało-niebieskich. Zatem liczmy na ich podtrzymanie i po tym meczu.
Duma Koziego Grodu gra widowiskowo już od jakiegoś czasu. Najbardziej możemy wyróżnić mecze z Piastem Gliwice i Pogonią Szczecin, gdzie Motorowcy zdobyli siedem goli. Kluczową rolę odgrywał w nich Samuel Mraz, ale nie wolno zapomnieć też o Michale Królu. To on znacznie pomagał Słowackiemu napastnikowi w trafianiu do siatki licznym piłkami granymi na niego. Zatem i dzisiaj możemy liczyć na tą dwójkę.
Były i mecze z mniejszą ilością bramek. Ostatnio - wygrana 1:0 z Radomiakiem i 2:1 Zagłębiem Lubin. Niemniej jednak wciąż dostarczały one wiele emocji. To w nich ujawnili się piłkarze, którzy ostatnio pozostawali w cieniu. Paweł Stolarski trafił do siatki Kikolskiego stając bohaterem swojego zespołu.
Również w historii gier pomiędzy Rakowem, a Motorem lepszy jest zespół z Lublina. Motorowcy zwyciężyli w czterech z dziesięciu spotkań między tymi zespołami. Większość z nich miała miejsce jednak szmat czasu temu, a ostatnio lepsze okazały się Medaliki, które wygrały 2:1.
Różnica w stylu będzie widoczna
Przy takim odstrzale w stylu gry nie ciężko o ciekawe spotkanie. Będzie ono z pewnością priorytetowe, bo obie ekipy chcą zakończyć rok zwycięstwem. Obie drużyny są w gazie, bo ostatnie mecze wyglądają w ich wykonaniu dobrze. Mecz w Częstochowie ma zatem wszystko, żeby zostać hitem kolejki. Wydaje się, że może tak być, o ile drużyny nie zmienią swoich założeń taktycznych.
Mecz ten będzie też ostatnim dla Dawida Szwargi w roli asystenta Marka Papszuna. Były pierwszy trener Rakowa odchodzi do Arki Gdynia, którą obejmie od przyszłego roku. Dla piłkarzy dodatkową motywacją powinno być uhonorowanie szkoleniowca zwycięstwem. Mimo, że jego przygoda pod Jasną Górą była kręta to ostatecznie możemy powiedzieć, iż jest on jednym z lepszych trenerów Medalików w historii. Wprowadził on zespół do Ligi Europy, ocierając się nawet o elitarną Ligę Mistrzów. Zobaczymy jak poradzi sobie na wiosnę, teraz zaś liczmy na świetne widowisko.