2 minut czytania
Pogoń przerywa złą serię. Portowcy wygrywają z Lechią.

Pogoń Szczecin wreszcie wygrywa w delegacji. Podopieczni Roberta Kolendowicza przełamali się i dość wysoko ograli Lechię Gdańsk. Zatem czy stan alarmowy w Szczecinie można już odwołać?


Przełamanie Pogoni

Mecz zaczął się dość pasywnie, bo przez pierwsze minuty piłkę w obronie wymieniali głównie piłkarze Pogoni, którzy nie mieli większego pomysłu co z nią zrobić. Ostatecznie wreszcie udało się trafić do siatki. Pierwszego gola zdobył Efthymios Koulouris, czyli najskuteczniejszy strzelec przyjezdnych.


Gospodarze zaś katastrofalnie prezentowali się w obronie. Błędy popełniali tak na prawdę wszyscy stoperzy biało-zielonych. W końcu po raz kolejny do siatki trafił Koulouris. Oczywiście też zawinili Lechici, którzy nie przecięli piłki zmierzającej do Greka. Ostatecznie do przerwy mieliśmy 0:2 co jest już nieco dziwne.


Bowiem ze statystycznego punktu widzenia Pogoń na wyjazdach za często nie wygrywa. Ba - Portowcy zdobywają na nich średnio 0.14 punktów na mecz. Jedyne zwycięstwa w delegacji to te z Pucharu Polski, kiedy to udało się wygrać z Odrą Opole i Stalą Rzeszów.


Lechia się obudziła

Druga połowa przyniosła nam zupełnie inną Lechię. Gdańszczanie zaczęli stwarzać sobie sytuacje, których jednak nie wykorzystywali. Bardzo dobrze prezentował się Ivan Zhelizko, który dyrygował drugą linią biało-zielonych.


Za każdym razem na posterunku stawał jednak Valentin Cojacaru, ratując swój zespół przed stratą gola. Jednak Lechia nie stwarzała sobie aż tak konkretnych sytuacji, aby trafić do siatki Rumuna. Głównie były to strzały z dystansu, po których raz po raz golkiper piąstkował futbolówkę.


Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - to piłkarskie przysłowie idealnie wpasowało się w ten mecz. Po szturmie Lechii przyszedł czas na Pogoń. Co prawda było kilka mniejszych wypadów, głownie inicjowanych przez Kamila Grosickiego, ale i one kończyły się na jednym, czy dwóch podaniach. Jednak w końcu udało się zdobyć bramkę. Faulowany w polu karnym był Adrian Przyborek, a jedenastkę na trafienie zamienił Koulouris. 


Grek ma już na swoim koncie 10 bramek, co czyni go jednym z najlepszych strzelców w lidze. Takie spotkania pokazują jak ważnym jest on dla Pogoni piłkarzem,  bo bez niego dzisiejsze zwycięstwo mogło by nie mieć miejsca.


,,To zwycięstwo dla całej społeczności Pogoni''

Takie słowa na pomeczowej konferencji wypowiedział trener Portowców - Robert Kolendowicz. Dla niego to zwycięstwo to też kamień z serca, bo ostatnio atmosfera wokół jego zespołu mocno gęstniała.


- Dla nas to fantastyczny dzień i mecz. Od lutego nie wygraliśmy na wyjeździe. Cieszę się, że w końcu zamknęliśmy tę serię. Trwała ona zdecydowanie za długo. Cieszę się, że ten dzień z przełamaniem dziś nadszedł. Wysoko wygraliśmy na wyjeździe. Gratulacje dla całej społeczności Pogoni Szczecin. Uważam, że trzeba celebrować takie małe sukcesy. Cieszymy się z wygranej i chcielibyśmy na niej budować pozytywną narrację wokół naszej drużyny. Co do planu na mecz, dobrze zamykaliśmy m.in. środek, a nasze działania ofensywne były skuteczne. W II połowie zaczęliśmy nieco inaczej, a Lechia nas zdominowała. Nie możemy na tak długi czas tracić piłki. W trakcie tych minut miałem wrażenie, że kontrolowaliśmy spotkanie, ale tak jak powiedziałem – ten okres bez piłki trwał za długo. Cieszy też szczególnie czyste kontro oraz hat-trick „Kulu”.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.