W sobotni wieczór odbyło się spotkanie siódmej w tabeli ŁKS-u Łódź a dziesiątą w tabeli Znicza Pruszków. To było na pewno ciekawe starcie dla obydwu Ekip, które od trzech spotkań nie poznali smaku zwycięstwa i chcieli się odbudować w tym spotkaniu.
Pierwsza połowa
Od samego początku spotkania było widać, że ten mecz będzie bardzo równy. ŁKS miał więcej ataków na połowie rywala i jeden z ich ataków zakończył się podyktowaniem rzutu karnego, w którym Vladyslav Okhronczuk zagrał piłkę ręką. Do jedenastki podszedł Michał Mokrzycki, gdzie pewnym strzałem pokonał Piotr Misztala. Do przerwy jeszcze ŁKS mógł wychodzić jeszcze lepszym dorobkiem bramkowym, ale w sytuacji bramkowej Andreu Arasa znajdował się na spalonym.
Druga połowa
Po takiej wyrównanej pierwszej części spotkania odczekiwali kibice tego samego i się nie zawiedli. Obydwie Ekip atakowały i oddawały strzał na murawie rywala, ale ostatecznie po składanej i ładnej akcji Znicza Daniel Stanclik doprowadził do remisu. Po bramce się okazało, że z powodu urazu napastnik Znicza musiał zejść z boiska. To nie był koniec sobotniej nocy z bramkami, bo po idealnym dośrodkowaniu Arasy z prawej części boiska, z główki z pola karnego strzelił najlepszy snajper Łodzi w tym sezonie Stefan Feietag. Wydawało się po następnych minutach spotkania, że trzy punkty pojadą do Łodzi, ale ostatnia akcja zadecydowała o wszystkim. Fantastyczna kontra Pruszkowian w ostatniej akcji meczu dała im remis po bramce Dawida Olejarki, który zagrał rewelacyjne spotkanie w ten sobotni wieczór.
Podsumowanie
Ostatecznie sobotni dzień z 1 ligą kończy się podziałem punktów w Pruszkowie. Z punktu widzenia tego spotkania to najlepszy i najbardziej sprawiedliwy wynik tego meczu, z uwagi jak było to wyrównane spotkanie z obydwu stron. Na pewno ŁKS i Znicz nie są skreśleni walką o awans do Ekstraklasy, ale w następnych meczach muszą udowodnić kibicom,że mają ambicje i chęć powrotu na najwyższy poziom rozgrywkowy w naszym kraju.