1 minut czytania
,,Odzyskałem radość z gry w piłkę''. Kapitalna forma Afonso Sousy.

Do niedawna Afonso Sousę można było uznać za jeden z większych niewypałów transferowych. Po podpisaniu z Portugalczykiem kontraktu, kibice bardzo entuzjastycznie podeszli do zawodnika, dużo sobie po nim obiecując. Tyle, że dopiero teraz zawodnik zaczął prezentować się na miarę oczekiwań.


Słabe wejście do Lecha

O ile pierwszy sezon można było jeszcze zaakceptować, bo piłkarz miewał lepsze spotkania. Udało mu się nawet dwukrotnie trafić do siatki Legii w zremisowanym 2-2 spotkaniu, ale już ubiegłej kampanii nie. Sousa prezentował się w niej tragicznie. Nie zdobył w niej ani jednej bramki, notując ledwo jedną asystę. Jak na dorobek 23. spotkań jest to wynik tragiczny.


Przełamanie przyniósł dopiero ten sezon piłkarz co prawda ciągle miewa gorsze spotkania, ale jest ich zdecydowanie mniej. Zdobył w nim 5 goli i zaliczył 5 asyst, stając się kluczowym piłkarzem w zespole. 


Szczególnie dobrze wyglądają jego ostatnie występy, podczas których widać, że jest na fali wznoszącej. W meczach z Koroną, Motorem, Radomiakiem i Cracovią notował asystę, a dublet zapakował przeciwko Legii. 


Wpływ na dobrą grę może mieć również wpływ Antoniego Kozubala, który w meczu z Legią kapitalnie współpracował z Sousą. Młody Polak asystował przy bramce Portugalczyka, a nie była to ich jedyna dwójkowa akcja.


,,Odzyskałem radość z gry w piłkę''

W wywiadzie ze stacją Canal+ piłkarz przyznał, że udało mu się odzyskać radość z gry, którą przez ostatnie sezony zatracił. Dużo zmienił tutaj Niels Frederiksen, który odbudował piłkarza dając mu zaufanie. Pokazuje to jakie są różnice pomiędzy Duńczykiem, a Mariuszem Rumakiem, który swoją osobą raczej nie pomagał piłkarzom.


Zaufanie sprawia, że Sousa gra intensywnie i odważnie. Częściej pozwala sobie wejść w drybling, który dał Lechowi w tym sezonie bramkę min. z Cracovią.


Sam coraz częściej zdobywa bramki, znacznie poprawiając skuteczność. Śmiało można go nazwać katem Legii, której ogółem wpakował już 4 bramki.  Liczmy, że z czasem przyjdą kolejne, a kibice z Wielkopolski będą mieli z niego wiele pożytku.



Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.