1 minut czytania
Kolejna kontuzja Saida Hamulicia. Bośniak w tym roku już nie zagra.

Kolejna kontuzja Saida Hamulicia stała się faktem. Tym razem piłkarz zmaga się z urazem kolana, który eliminuje go z gry do końca roku. Coraz głośniej można powiedzieć, więc, że powrót Bośniaka do Ekstraklasy okazał się niewypałem.


Kontuzje zmorą Hamulicia

Pierwszej kontuzji w tym sezonie piłkarz doznał w dziwnych okolicznościach. Bośniak dowiadując się, że w meczu ze Śląskiem nie wystąpi w pierwszej jedenastce, uderzył w drzwi. Doprowadziło to do złamania ręki, która mimo, że była nieszczęsnym wypadkiem okazała się bolesna w skutkach, bo sam piłkarz jeszcze bardziej oddalił się od wyjściowego składu.


Debiut zaliczył dopiero we wrześniu dostając 29 minut z GKS-em Katowice. Tydzień później zagrał lekko ponad kwadrans w Gliwicach. W kolejnych tygodniach udało się złapać kilka ,,ogonów'' w czterech spotkaniach i to byłoby na tyle. 


Kolejne spotkania Hamulić może rozegrać dopiero na wiosnę. Jego powrót do treningów zaplanowany jest na styczeń, a rehabilitacja głownie będzie odbywała się w Holandii. Świadczy to o tym, że uraz ten jest całkiem poważny. Mają to do siebie urazy kolana, którego Bośniak doznał przez meczem z Zagłębiem Lubin.


Niewypał transferowy?

Kibice coraz bardziej się niecierpliwią, bo przed piłkarzem postawili dość spore oczekiwania. Jak na razie jednak w sześciu meczach nie zdobył ani jednej bramki, a dla niego gra w tym roku dobiegła końca.


Pamiętamy, że dwa sezony temu rozegrał kapitalną rundę w barwach Stali Mielec i odszedł za dużą kwotę za granicę. Pokazał tym, że jest na prawdę niezłym piłkarzem z dużą dynamiką, siłą i dobrym wykończeniem. Aktualnie nie pokazuje ani jednej z tych cech, zsyłając siebie na ławkę.


Zatem czy Hamulicia możemy uznać za niewypał transferowy? Jak najbardziej tak. W Widzewie jest już kilka miesięcy, a jak na razie ani razu nie mogliśmy powiedzieć o jego dobrym występie. Wszystko więc wskazuje na to, że jego pobyt w RTS zakończy się na rocznym wypożyczeniu.


zdj.: Onet

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.