Kapitalna seria KSZO Ostrowiec Świętokrzyski trwa w najlepsze! Dziś podopieczni Radosława Jacka ograli dzisiaj znajdującą się w ostatnich tygodniach w dobrej dyspozycji Świdniczankę. Mimo dobrej dyspozycji ekipy ze Świdnika, to zespół z województwa świętokrzyskiego wyglądał o wiele lepiej. Dobrze prezentowali się zawodnicy z ofensywy, zaś między słupkami fantastycznie spisywał się Bartosz Klebaniuk.
KSZO kontynuuje świetną passę
Ekipa KSZO do Świdnika przybyła z trzynastoma spotkaniami bez porażki. Takowa przyszła jeszcze we wrześniu w spotkaniu z Chełmianką. Od tego czasu podopieczni Radosława Jacka spisują się kapitalnie, pnąc się w ligowej tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w Świdniku, plasowali się oni na trzeciej lokacie w tabeli. Tydzień wcześniej ograli drugą w stawce ekipę Podhala, która równo za tydzień zawita na stadion przy ulicy Turystycznej w Świdniku, co dało im zbliżyć się do ekipy z Nowego Targu. Od tego sezonu wicemistrz każdej grupy Betclic 3 Ligi ma możliwość wzięcia udziału w barażach o awans klasę wyżej. Między innymi dlatego, Pomarańczowo-Czarni przybyli pod Lublin wyjątkowo zmotywowani.
Spotkanie zaczęli bardzo dobrze. Już od początku widać było, że bardzo młoda ekipa Radosława Jacka technicznie jest zdecydowanie lepsza. Dynamiczni zawodnicy po bokach stwarzali sporo zagrożenia w polu karnym Pawła Sochy. Miejscowi za to grali bardzo ostro w kontakcie, bardzo często uznawanych jako przewinienia. Raz wszystko zaszło jednak za daleko, wszak po głupim faulu ekipa z Ostrowca zyskała rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Dominik Pisarek. ,,Pisar'' wywiódł w pole golkipera Świdniczanki, wprawiając w ekstazę fanów swojego zespołu.
Więcej emocji nadeszło dopiero w drugiej połowie. Wielce możliwe, że trener Łukasz Gieresz nakazał swoim zawodnikom zagrać nieco bardziej otwarcie. Na pewno jednak w przerwie, w szatni ,,Świdni'' nie wrzało. Gorętsza atmosfera występowała u przyjezdnych. Tam jeden z asystentów Radosława Jacka z werwą tłumaczył plan taktyczny na drugą część gry. Wreszcie, kiedy nadeszła, wydawało się, że bardziej procentuje zamysł miejscowych. Świdniczanka zaczęła atakować, kilkukrotnie z bardzo dużym niebezpieczeństwem dla bramki KSZO. W niej kapitalnie spisywał się Bartosz Klebaniuk, któremu wychodziło praktycznie wszystko. Jego występ na stadionie przy Turystycznej pod każdym względem można zapisać jako udany. Jako ciekawostkę możemy dodać, że został on wybrany zawodnikiem meczu.
Na zdjęciu: Bartosz Klebaniuk / Foto: Adam Walczak
Momentem kulminacyjnym był z pewnością rzut karny dla Świdniczanki. Kiepski strzał Tomasza Tymosiaka wybronił właśnie Klebaniuk. Co ciekawe, dwa tygodnie wcześniej pomocnik popisał się podobnym strzałem, po którym pokonał bramkarza KS Wiązownicy. Ta sztuka tym razem mu się jednak nie udała. Były zawodnik min. Górnika Łęczna próbował jeszcze potem ze stałego fragmentu gry - na próżno. Świdniczankę za drugą część meczu należy jednak mocno pochwalić. Ofensywna gra, która opiewała się na dynamicznych zawodnikach, którzy weszli z ławki rezerwowych (Eze, Żabiński, Kosior) procentowała. Ostatecznie jednak pokonać byłego golkipera Pogoni Szczecin i Znicza Pruszków się nie udało.
Kibice wielkim wsparciem
Mimo słabej pogody, do Świdnika licznie zawitali fani KSZO. Według osób związanych z klubem było ich około 150-ciu. Na spotkanie dotarli oni w okolicach 30-tej minuty, głośno wspierając swój zespół. Wydaje się, że mieli oni bardzo duży wpływ na zwycięstwo swojego zespołu.