Wielkanocne jaja na boiskach Betclic III Ligi. W znajdującym się na Lubelszczyźnie Chełmie padło aż... dziewięć bramek. Zwyciężyła miejscowa Chełmianka, która do 43 minuty przegrywała trzema golami. Kolorytu spotkaniu nadawał fakt, że obie drużyny walczą o awans i trzy punkty w bezpośredniej rywalizacji byłyby bardzo cenne.
Prawdziwe ,,meczycho'' w Betclic 3 Lidze. Chełmianka Chełm pokonała Siarkę Tarnobrzeg, mimo, że zespół z Podkarpacia do 43 minuty prowadził aż trzema bramkami. Co więc poszło nie tak? Wydaje się, że odpowiedzią na to pytanie jest mentalność zawodników. Przy wysokim prowadzeniu często następują problemy z koncentracją, czego idealnym przykładem jest to spotkanie.
W minucie 43 bramkę zdobyła Chełmianka. Jednak prawdziwa zabawa ekipy Grzegorza Bonina nastąpiła dopiero po przerwie. Nie, od razu po rozpoczęciu drugiej części nie zaczęło się strzelanie. Zawodnicy z Chełma drugą bramkę strzelili dopiero w 57 minucie gry. W tym momencie zaczęło się show. Szesnaście minut później miejscowi już prowadzili. Wydaje się, że piłkarze Siarki byli w szoku. Nawet po trzech ciosach. Zdołali co prawda odpowiedzieć, ale w momencie gdy wynik wynosił już 5:3, a na stadionowym zegarze widniała już 88 minuta.
Po tym meczu pozycje obydwu drużyn bardzo się nie zmieniły. Oczywiście Chełmianka odskoczyła Siarce na trzy punkty i zbliżyła się do podium, ale jak już wielokrotnie pokazały rozgrywki Betclic III Ligi - wszystko bardzo szybko może się zmienić.