W polskiej piłce nożnej wielkie kluby z Warszawy, Krakowa czy Łodzi często dominują narrację. Jednak czasem to małe miasteczka, z dala od metropolitalnego zgiełku, zapisują piękne karty w historii futbolu. Jednym z takich miejsc jest Grodzisk Wielkopolski, który dzięki Groclinowi Dyskobolii na początku XXI wieku stał się symbolem prowincjonalnego sukcesu. To historia klubu, który z regionalnych boisk wspiął się na ekstraklasowy szczyt, ocierając się o Europę, by później niemal zniknąć z piłkarskiej mapy Polski.
Rynek, browar i futbolowy cud
Grodzisk Wielkopolski, położony nieco ponad 40 kilometrów na zachód od Poznania, to niewielkie miasto liczące niespełna 15 tysięcy mieszkańców. Znane bardziej z browaru i tradycji piwowarskich niż z futbolu, w latach świetności Dyskobolii stało się miejscem, o którym mówiono w całej Polsce. Miasto, choć skromne, ma swój urok – z rynkiem, neogotyckim ratuszem i spokojnym rytmem życia. Dla wielu kibiców z innych regionów Grodzisk stał się synonimem piłkarskiego cudu, gdy miejscowy klub rzucał wyzwanie potentatom.
Drzymała i jego futbolowa rewolucja
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski została założona 30 kwietnia 1922 roku przez grupę młodych, miejscowych entuzjastów futbolu. Początkowo klub działał w niższych ligach regionalnych, rywalizując z lokalnymi drużynami. W okresie międzywojennym osiągał skromne sukcesy, ale prawdziwy przełom przyszedł dopiero w latach 90. XX wieku, gdy klub przejął Zbigniew Drzymała, rodzimy przedsiębiorca i prezes firmy Inter Groclin Auto. Jego ambicja i środki finansowe odmieniły oblicze drużyny.
Pod wodzą Drzymały Dyskobolia rozpoczęła błyskawiczną wspinaczkę po szczeblach polskiego futbolu. W 1996 roku klub awansował do II ligi, a już rok później, w sezonie 1996/97, świętował historyczny awans do Ekstraklasy. To był moment, w którym Grodzisk Wielkopolski znalazł się na ustach kibiców w całym kraju. Drużyna, oparta na doświadczonych zawodnikach, szybko zyskała opinię solidnego ligowca.
Hertha i City - skalpy Groclinu
Lata 2000-2008 to złoty okres w historii Dyskobolii. Klub nie tylko utrzymywał się w Ekstraklasie, ale i osiągał wyniki, które zadziwiały piłkarską Polskę. Największym sukcesem było wicemistrzostwo Polski w sezonie 2002/03, powtórzone dwa lata później w sezonie 2004/05. W 2007 roku Dyskobolia zdobyła Puchar Polski, pokonując w finale Koronę Kielce 2:0.
Jednak prawdziwą sensacją były występy w Pucharze UEFA.W sezonie 2003/04 Dyskobolia wyeliminowała Herthę Berlin i Manchester City, co do dziś pozostaje jednym z największych osiągnięć polskiej klubowej piłki w Europie. Choć w 1/16 finału musiała uznać wyższość Girondins Bordeaux, to mecze z gigantami przyciągnęły uwagę kibiców i mediów. Stadion w Grodzisku, choć kameralny, tętnił życiem, a kibice – nazywani „Szczuny z Landu” – tworzyli niepowtarzalną atmosferę.
W drużynie błyszczeli tacy zawodnicy jak Grzegorz Rasiak, który zdobywał bramki seryjnie i otworzył sobie drogę do reprezentacji Polski oraz zagranicznych klubów, czy Andrzej Niedzielan, znany z szybkości i skuteczności. Nie można zapomnieć o Sebastianie Mili, który w Grodzisku rozwijał swój talent, ani o doświadczonych graczach jak Radosław Sobolewski czy Piotr Piechniak. To oni stanowili o sile zespołu, który mimo braku akademii młodzieżowej potrafił rywalizować z najlepszymi.
Fuzja, która połamała serca
Niestety, złote czasy nie trwały długo. W 2008 roku Zbigniew Drzymała, zmęczony problemami finansowymi i organizacyjnymi, zdecydował się na radykalny krok. Klub ogłosił fuzję z Polonią Warszawa, co w praktyce oznaczało sprzedaż ekstraklasowej licencji. Dyskobolia, pozbawiona swojego miejsca w elicie, rozpoczęła grę w IV lidze. Kibice czuli się zdradzeni, a miasto straciło swoją piłkarską wizytówkę.
Dodatkowym ciosem była afera korupcyjna, która rzuciła cień na sukcesy klubu. W 2020 roku PZPN odebrał Dyskobolii Puchar Polski z 2005 roku w związku z udowodnionymi przypadkami ustawiania meczów. Choć nie przekreśla to wszystkich osiągnięć, skandal nadszarpnął reputację klubu.
Po fuzji z Polonią Dyskobolia nigdy nie odzyskała dawnego blasku. Kolejne lata przyniosły dalszy regres – w sezonie 2015/16 klub wycofał się z rozgrywek klasy okręgowej, a jego działalność praktycznie zamarła.
V liga i cień legendy
Dziś Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski istnieje w cieniu dawnej świetności. W sezonie 2024/25 drużyna występuje w V lidze, w grupie wielkopolskiej I, pod nazwą odwołującą się do tradycji klubu – Nasza Dyskobolia. To amatorski zespół, który próbuje nawiązać do dawnych sukcesów, ale rzeczywistość jest daleka od ekstraklasowych marzeń. Stadion, który kiedyś gościł Manchester City, wykorzystywany jest głównie przez inne kluby na obozy treningowe. Kibice, choć nieliczni, wciąż pielęgnują pamięć o złotej erze, ale frekwencja na meczach jest znikoma w porównaniu z latami świetności.
Historia Groclin Dyskobolii to opowieść o tym, jak pasja, ambicja i odrobina szaleństwa mogą wynieść prowincjonalny klub na piłkarski Olimp. Grodzisk Wielkopolski, choć dziś znów jest cichym miasteczkiem, na zawsze zapisał się w annałach polskiego futbolu. Dyskobolia pokazała, że nawet w małej społeczności można marzyć o wielkich rzeczach – i choć te marzenia nie trwały wiecznie, pozostawiły po sobie niezatarte wspomnienia. Czy kiedyś zobaczymy jeszcze Grodzisk w Ekstraklasie? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – „Szczuny z Landu” nigdy nie zapomną swojej drużyny.