Stal Mielec rozpoczęła mecz agresywnie i wysoko, ale to Jagiellonia pierwsza strzeliła gola. W 14. minucie Pululu wykorzystał przewagę fizyczną nad Esselinkiem i w sytuacji sam na sam pokonał Abramowicza.
Gospodarze szybko odpowiedzieli. W 22. minucie Shkurin dwukrotnie dośrodkowywał, a błąd obrony Jagi pozwolił Dadokowi wyrównać głową. Chwilę później Stojinović zagrał ręką we własnym polu karnym, a Wlazło pewnie wykorzystał jedenastkę, dając Stali prowadzenie 2:1. Mielczanie odwrócili wynik w zaledwie 7 minut.
Jagiellonia miała problem z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, problemem mogła być gra na dwóch prawonożnych środkowych obrońców, co utrudniało rozegranie pod pressingiem Stali. Pierwsza połowa była intensywna i pełna kontrataków, co zapowiadało emocjonującą drugą część meczu.
Druga połowa rozpoczęła się nerwowo i dwoma kontratakami po każdej ze stron. Gospodarze imponowali przygotowaniem fizycznym – biegali więcej i utrzymywali wysoką intensywność, co potwierdzają pomeczowe wyniki biegowe.
źródło: x.com/KamilWojnach
W 52. minucie Shkurin oddał groźny strzał, ale golkiper Jagiellonii pewnie interweniował. Chwilę później Stojinović obejrzał żółtą kartkę, a Krykun ucierpiał w starciu z Pululu. Dogodną okazję Jaga miała po wyrzucie z autu Moutinho – debiutujący Wojtuszek zgrał piłkę do Pululu, który trafił w słupek. Diaby-Fadiga nie zdołał dobić futbolówki do siatki.
W 75. minucie Stal skutecznie utrudniała Jagiellonii rozegranie piłki pressingiem, a dwie minuty później Joao Moutinho obejrzał żółtą kartkę, eliminującą go z kolejnego meczu. W końcówce Jaga szukała wyrównania, ale lepiej przygotowana fizycznie Stal skutecznie odpierała ataki. Pululu przegrał kluczowy pojedynek na skrzydle, a doliczone pięć minut nie zmieniło losów spotkania. Białostoczanie zakończyli swoją serię 12 meczów bez porażki w lidze i wracają do stolicy Podlasia bez zdobyczy punktowej. Pozycja wicelidera chwilowo jest utrzymana, ale znacząco zagrożona.
zdj.: Marta Badowska / hej.mielec