Adam Walczak
1 minut czytania
27 Dec
27Dec

O rundzie jesiennej w wykonaniu RTS-u możemy powiedzieć tylko, że była w kratkę. Raz uda się ograć Lecha Poznań, zaś kiedy indziej przychodzi porażka z Koroną Kielce. Nieregularność była więc dominującą cechą zespołu Daniela Myśliwca i ciężko określić ją jednoznacznie, bo po tej ekipie można spodziewać się wszystkiego.


Wymarzony początek, który przerodził się w kryzys

Start tego sezonu nie zwiastował aż tylu komplikacji, które pojawiły się w jego trakcie. Udało się wygrać z Lechem Poznań i Cracovią Kraków, czyli ekipami zimującymi na górze stawki. Potem przyszło lekkie ochłodzenie, ale wciąż sytuacja była dość dobra, a kibice patrzyli w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Oprócz porażek z drużynami z czołówki, bo do tego grona doszły jeszcze Pogoń i Jagiellonia, Widzew wciąż radził sobie świetnie. Dobrze, przymknijmy oko na remisy ze Śląskiem i Lechią, które można uznać za wynik mocno średni. Pierwsza przegrana to efekt meczu z Koroną Kielce, granego na początku października, ale już wtedy poszło. 


Porażki z Górnikiem, Legią i Puszczą, a do tego było o krok od odpadnięcia z Pucharu Polski, grając z trzecioligową Lechią Zielona Góra. W pewnym momencie wydawało się, że i zwolnienie Daniela Myśliwca jest nieuniknione, jednak 39-latkowi udało się utrzymać posadę. To oczywiście efekt kolejnych porażek. Tym czasem chodzi o Raków i Koronę, która to ograła Łodzian w meczu Pucharowym. Cierpliwość w pewnym stopniu popłaciła, bo pod koniec rundy udało przełamać się i wygrać ze Stalą Mielec.


Gorący stołek Daniela Myśliwca

Mniej więcej od końca października, stołek Daniela Myśliwca zaczął robić się gorący. Kibice nie raz, ale też nie dwa razy domagali się jego zwolnienia, co obiło się szerokim echem. Ostatecznie zarząd dał mu pełne zaufanie. Mimo, że w trakcie rundy w wyniku jego kłótni z Antonim Klimkiem, ten musiał odsiedzieć swoje na ławce. Jednak ten pożar wciąż nie wydaje się być ugaszony. 


,,Dzisiaj liczyło się tylko zwycięstwo. Było ono ważne zwłaszcza po poprzednich meczach, po których rosło niezadowolenie wobec naszej pracy. Paradoks był taki, że to były spotkania, które powinniśmy wygrać, a przegraliśmy. Teraz z mojej perspektywy było czuć po piłkarzach, że nie byliśmy idealnie przygotowani w takim sensie, że było widać brak pewności siebie.'' - powiedział Myśliwiec po ostatnim tegorocznym spotkaniu ze Stalą Mielec. Widać było poczucie ulgi, które było naturalną reakcją na to zwycięstwo. Wcześniej sytuacja kolorowa nie była, jednak teraz też nie jest, ale sytuacja klubu z Piłsudzkiego wydaje się być spokojna z powodu dziewiątej lokaty w tabeli. Jednak są i takie sytuacje, jak i taka przewaga zostaje zaprzepaszczona, choćby takie coś przydarzyło się Wiśle Płock.


Trzeba też przyznać, że niektórym swoimi wypowiedziami sobie nie pomagał. ,,Hilary Gong robi ogromną różnicę we wbieganiu za linię obrony, pozostaje tylko kwestia, kiedy pokaże jakość i zrobi z tego użytek, a nie będzie tylko posiadać piłkę. Widać, że bardzo zależy mu na tym, żeby zrobić coś ekstra i udowodnić, dlaczego tu przyszedł. Jego ruchy są jednak na innym poziomie swobody niż chociażby we wspomnianej grze wewnętrznej.'' - powiedział na jednej z konferencji, co mocno nie spodobało się kibicom Łódzkiej drużyny. Ciężko się z nimi nie zgodzić, bo Gong jesienią zawodził.


Kto był najlepszy, a kto najgorszy

Ciężko jednoznacznie wskazać tego najlepszego, jednak jak już poszlibyśmy w Imada Rondicia. Bośniak jesienią zdobył dziewięć bramek, czym wzbudził sobą zainteresowanie Rakowa Częstochowa. Najgorzej spisywał się za to wspomniany Gong, który nie pokazał sobą nic ciekawego jesienią. Życzymy mu o wiele lepszej formy na wiosnę, która wiele razy będzie zadowalała kibiców Widzewa.


zdj.: widzew.com

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.