Pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski został rozegrany w Chorzowie, gdzie 1-ligowy Ruch Chorzów podjął na Stadionie Śląskim ekstraklasową Koronę Kielce.
Zawodnicy obu zespołów dobrze weszli w pierwszą połowę, a pierwszym zawodnikiem był Mariusz Fornalczyk, który wywalczył dla zespołu z Kielc rzut karny. Do piłki podszedł stały wykonawca, Pedro Nuno, jednak wracający po kontuzji bramkarz Ruchu, Jakub Bielecki, okazał się lepszy, a chwilę później, po kontrataku chorzowskiego zespołu, ze stałego fragmentu gry piłkę do bramki wpakował debiutujący w zespole gospodarzy Yehor Tyshalko. Korona Kielce chciała odrabiać straty, blisko bramki wyrównującej był Miłosz Strzeboński, jednak piłka do bramki nie wpadła i do przerwy mieliśmy prowadzenie Ruchu 1:0.Poprawiłem również literówki i błędy ortograficzne.
Druga połowa to dobry początek Korony Kielce. Mariusz Fornalczyk dostał bardzo dobre podanie, wychodził na czystą pozycję, a przed sobą miał tylko bramkarza. Nie trafił do bramki Jakuba Bieleckiego i to znowu Ruch Chorzów oddał cios na bramkę Korony, a słabo broniący Xavier Dziekoński nie obronił kolejnego strzału Yehora Tyshalki, który ustawił wynik meczu na 2:0, strzelając dublet. W dalszej części meczu, a dokładnie w 73. minucie, po analizie VAR, sędzia Damian Sylwestrzak odgwizdał rzut karny dla Korony Kielce. Tym razem do piłki podszedł Martin Remacle, jednak dziś w bramce nie zastąpiony był bramkarz Jakub Bielecki, ponownie broniąc rzut karny.
Mecz zakończył się sensacyjnym wynikiem 2:0, a co mówił trener Jacek Zieliński? "Przede wszystkim gratuluję Ruchowi zwycięstwa i awansu do półfinału Pucharu Polski. To fajna forma rehabilitacji po spotkaniu z Wisłą Kraków. My mieliśmy marzenia, ale poszły z dymem. Trochę na nasze życzenie. Skoro ma się dwa rzuty karne i się ich nie wykorzystuje, to trudno to ogarnąć. Trzeba się pogodzić z porażką. Została nam liga i od tej chwili tylko na tym się skupiamy."
Dawid Szulczek: "Na pewno ważne jest to, że wynikowo odpowiedzieliśmy na ostatni nieudany mecz. Ważne jest też dla mnie to, że potrafiliśmy zachować spokój, wchodząc w spotkanie. Każdy robił, co do niego należy, przy stałych fragmentach gry czy ataku pozycyjnym. Było też trochę szczęścia, ale i umiejętności. Dużo dał Jakub Bielecki, broniąc rzuty karne .Indywidualnie mogę wyróżnić Jakuba Bieleckiego i Jehora Cykało, który był takim game changerem. Ostatni mecz pokazał, że łatwo nas rozsypać. Dzisiaj jednak potrafiliśmy się pozbierać.
Mecz z wysokości trybun obejrzało 11 107 widzów, w tym około 500 kibiców gości.