Mecz Widzewa Cracovią nie był wielkim spektaklem. Sytuacje, jakie mieli zawodnicy z Krakowa wynikały raczej z błędów i niedokładności w rozegraniu łodzian, którzy od czasu do czasu groźnie wyprowadzali kontry, a po jednej z nich, w 15 minucie prostopadłą piłkę do Hamulicia zagrywał Kerk. Hamulić przyjęciem kierunkowym w asyście obrońców gości chciał sobie otworzyć drogę do bramki, a przeszkadzający mu David Olaffson wpakował piłkę do własnej bramki. Kiedy kibice Widzewa celebrowali jeszcze strzeloną bramkę w polu karnym gospodarzy padł Bejamin Kallman, którego zahaczył kapitan łodzian – Marek Hanusek. Sędzia tego meczu, Pan Daniel Stefański wskazał na wapno, a do skutecznej egzekucji podszedł sam poszkodowany. Na tablicy wyników zrobiło się 1-1.
Mecz się wyrównał, tak jedni, jak i drudzy szukali swoich szans na drugiego gola.
Bliżej tego byli piłkarze Pasów, kiedy Jakub Juges po dośrodkowaniu Olaffsena obił poprzeczkę bramki, w której bronił Rafał Gikiewicz. Proste straty piłkarzy Daniela Mtśliwca napędzały zawodników Cracovii, która uzyskała przewagę, jednak ani Van Buren, ani Kellemen nie wykorzystali swoich dogodnych sytuacji.
Końcówka meczu to mało konkretne ataki Widzewa, które nie niosły dużego zagrożenia.
W pierwszym domowym meczu tego roku Widzew zdobywa szczęśliwe jeden punkt, licząc na pełną pulę w następnej kolejce we Wrocławiu. Cracovia nie wygrała sześciu ostatnich spotkań, a na przełamanie będzie liczyć, podejmując na własnym stadionie w piątek Koronę Kielce.
Na konferencji pomeczowej swój komentarz do remisowego meczu zabrali trenerzy obu zespołów:
Daniel Myśliwiec: „Były momenty, gdzie mogliśmy zachować się lepiej i skontrolować mecz. Patrząc na kontekst tego, co wydarzyło się na boisku uważam, że żadna drużyna nie powinno sądzić, że w 100% zasłużyła na zwycięstwo. […] Nikodem Stachowicz przyszedł do nas awaryjnie, bo mieliśmy problemy podczas obozu, a nie było widać po nim tremy. Tego potrzebuje Widzew – chłopaków bez kompleksów, odważnych. Cieszę się, że dzisiaj efekt jego gry był niezły. […]Szacunek dla Saida Hamulicia, że tyle wytrzymał, bo na obozie w zasadzie się tylko rehabilitował i dopiero pod koniec udało mu się zaliczyć trochę minut. Nie odbył takiego przygotowania do rundy, a wytrzymał tyle czasu na boisku”.
Widzew Łódź - Cracovia Kraków (Fot. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl)