Stanisław Borek
1 minut czytania
16 Mar
16Mar

Mecz Raków Częstochowa - Legia Warszawa w 25. kolejce PKO BP Ekstraklasy miał być niezwykle ważny dla obu drużyn. Gospodarze liczyli, że dzięki dobremu wynikowi umocnią swoją pozycję na szczycie tabeli, za to legioniści walczyli o miejsce w europejskich pucharach.


Od samego początku meczu kompletnie nie radziła sobie linia obrony Legii. W dodatku Kacper Tobiasz, któremu udało się zdobyć zaufanie Goncalo Feio po znakomitym meczu przeciwko Molde w Lidze Konferencji, tym razem notował fatalny występ. Już w 10. minucie Jędrzejczykowi nie udało się upilnować Svarnasa, który po centrze Iviego Lopeza łatwo skierował piłkę do siatki. Piętnaście minut później mogło być już 2:0 - po katastrofalnym błędzie Kapuadiego w sytuacji jeden na jeden z Tobiaszem znalazł się Adriano Amorim, który jednak uderzył ponad bramką. 

W 32. minucie piłkarze stołecznej drużyny mieli szansę na wyrównanie - po zagraniu Guala strzelał Kapustka, jednak znakomicie zainterweniował Fran Tudor. Gospodarze wyprowadzili kontratak i Jonatan Braut Brunes po prostopadłym podaniu Berggrena podwyższył prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy legioniści usiłowali zdobyć bramkę kontaktową, ale znakomicie radził sobie Kacper Trelowski.

Na początku drugiej połowy fatalny błąd popełnił Kacper Tobiasz, który obronił co prawda strzał z dystansu Jeana Carlosa, jednak wypuścił piłkę z rąk i Adriano Amorimowi udało się zdobyć bramkę na 3:0. Na "Wojskowych" podziałała ona jednak jak przysłowiowa czerwona płachta na byka. Już minutę później świetną szansę miał Ilia Shkurin, jednak przestrzelił. Po kolejnej minucie Marcowi Gualowi udało się strzelić bramkę kontaktową. 

Piłkarze Marka Papszuna kilkakrotnie próbowali przywrócić trzybramkowe prowadzenie, jednak groźne strzały Kochergina i Jeana Carlosa tym razem znakomicie obronił Tobiasz. Po drugiej stronie boiska świetną szansę na kolejnego gola miał Gual, jednak nie udało mu się dosięgnąć piłki głową po dośrodkowaniu Juergena Elitima. 

W końcu w 85. minucie po płaskiej centrze Rúbena Vinagre'a z rzutu rożnego drugą bramkę dla Legii zdobył Luquinhas. Było to jednak za mało, żeby doprowadzić do remisu i mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla "Medalików", którzy dzięki temu wskoczyli na fotel lidera Ekstraklasy. Dla przyjezdnych oznacza to natomiast, że jedynym trofeum, które mają realne szanse zdobyć w tym sezonie, jest Puchar Polski.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.