Koncertowo wyglądali dziś zawodnicy Motoru Lublin. Żółto-biało-niebiescy rozbili dziś bowiem mielecką Stal, która po kolejnym kiepskim spotkaniu spadła do strefy spadkowej. W zespole Janusza Niedźwiedzia nie grało dziś praktycznie nic. Był on tylko tłem dla roztańczonego zespołu z Lubelszczyzny, który wbił ostatecznie mielczanom cztery bramki.
Spotkanie od początku było bardzo intensywne. Widać było, że pełny stadion w Lublinie daje piłkarzom miejscowych ,,kopa''. Takowego mieli również przyjezdni, którzy już przed meczem znajdowali się w kiepskiej sytuacji. Zespół z Mielca spadł do strefy spadkowej, z której za wszelką cenę chcieli się wydostać.
Na bramki musieliśmy czekać niespełna pół godziny. Dokładnie w 28 minucie spotkania bramkę samobójczą zdobył bramkarz Stali, Jakub Mądrzyk. Nie zdołał on złapać piłki turlającej się do jego bramki. Co ciekawe, chwilę wcześniej popisał się kapitalną paradą. Chwilę później kolejną sytuację miał Motor. Strzał jednego z zawodników żółto-biało-niebieskich wylądował jednak na słupku bramki Stali.
Debiutant z bramką
Kolejne trafienia padały już po zmianie stron. Na dwa do zera prowadzenie Motoru podwyższył debiutant, Bright Ede. Zawodnik popisał się świetnym strzałem głową, po którym Jakub Mądrzyk nie miał szans. Rozpędzony RKS trafiał do siatki mielczan jeszcze dwa razy. W 60-tej i 82-ej minucie trafienia zaliczyli kolejno Jakub Łabojko i Samuel Mraz. Gola honorowego dla Stali w doliczonym czasie gry zdobył Krzysztof Wołkowicz.
Foto: Łukasz Wójcik / Motor Lublin