Świetne, lecz jednostronne spotkanie mieliśmy przyjemność oglądać w Zabrzu. A tam miejscowy Górnik rozbił rozpędzony Motor Lublin. O ile pierwsza połowa w wykonaniu żółto-biało-niebieskich była jeszcze znośna, to druga część to już jedno wielkie nieporozumienie. W pełni wykorzystali je podopieczni Jana Ubrana, dla których był to jeden z lepszych, o ile nie najlepszy mecz w tym sezonie.
Mało kto spodziewał się, że spotkanie pomiędzy Górnikiem Zabrze, a Motorem Lublin będzie aż tak jednostronne. Szczególnie druga część meczu przebiegała pod dyktando zabrzan, których ogromnym atutem, po wejściu z ławki, był Ousmane Sow. Francuz zdobył czwartą bramkę, będącą gwoździem do trumny dla Dumy Koziego Grodu.
Kapitalny Górnik
Pierwsza część gry była jeszcze w miarę wyrównana. Motorowcy grali często w ataku pozycyjnym, a Górnik kontrował. Tyle, że był on w szybkich atakach niezwykle skuteczny. Kilkukrotnie RKS od straty bramki ratował Kacper Rosa, innymi razy podopieczni Jana Urbana razili nieskutecznością. Ten stan rzeczy zmienił się dopiero w trakcie pierwszej części. Dominik Sarapata kapitalnie wypatrzył Taofeeka Ismaheela, który zagrał świetną piłkę do wybiegającego na wolne pole Lukasa Podolskiego. Niemiec po kapitalnym strzale z dystansu pokonał golkipera gości.
zdj.: Lucyna Nenow
Napór Górników rósł. O ile w końcówce pierwszej części Motor jeszcze swoje szanse miał, to już od początku drugiej - próżno by ich szukać. Jan Urban wprowadził na boisko Matusa Kmeta. Słowak wypożyczony z Minnesoty United, chwilę po wejściu na plac gry popisał się pięknym uderzeniem z dystansu, przy którym Kacper Rosa miał raczej zerowe szanse na obronę. Trzy minuty później do siatki żółto-biało-niebieskich trafił Patrik Hellebrand. W tym momencie praktycznie pewnym stało się, że Górnik wyjdzie z tego meczu zwycięsko.
Zabrzanie nie zamierzali się tym zadowolić i ruszyli do kolejnych ataków. Z minuty na minutę coraz lepiej wyglądał Ousmane Saw. Francuz przewodził wielu ofensywnym akcjom Górnika, czego zwieńczeniem była bramka. Cichym bohaterem ofensywy trójkolorowych był Luka Zahović. Słoweniec dziś co prawda bramki nie strzelił, ale przy dwóch asystował.
zdj.: Lucyna Nenow
Pod koniec spotkania dwóch rzutów karnych nie wykorzystał Piotr Ceglarz. Zawodnik Motoru obie jedenastki wykonał bardzo słabo. Aż przypomina się spotkanie z zeszłego poniedziałku o Samuel Mraz, który uderzył równie fatalnie. W tamtym przypadku mu się jednak upiekło, wszak piłka spadła pod jego nogi, a on mógł ją spokojnie dobić do pustej bramki Legii.
Zabrzanie się rozpędzają
Kibice Górnika wreszcie mogą odetchnąć z ulgą! Ich zespół wraca na zwycięską ścieżkę, po słabym początku rundy. Przypomnijmy, tydzień temu zespół Jana Urbana ograł w Gdańsku Lechię. W następnej kolejce, tuż po przerwie reprezentacyjnej, trójkolorowi pojadą na nowy stadion w Katowicach, gdzie zmierzą się z GKS-em.
zdj. Lucyna Nenow
Dzisiejsze zwycięstwo dało im zbliżyć się do ścisłej ligowej czołówki. Do czwartej Pogoni, Górnik traci ledwo trzy oczka, a da podium - osiem. Także kto wie, występ w najbliższej edycji Europejskich Pucharów wciąż jest możliwy.
zdj.: PAP / Jacek Araszkiewicz