Granda NaMaxa
1 minut czytania
09 Feb
09Feb

Gdyby tak określić ostatnie wydarzenia oraz komentarze włodarzy Widzewa Łódź na temat potencjalnego wzmocnienia drużyny tytułami z filmów to pierwsze, co się na myśl nasuwa, to Kogiel – Mogiel, bądź Galimatias.


Wypowiedzi, jakich ostatnio udzielają prezes Klubu – Michał Rydz oraz dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek na temat trwającego jeszcze okienka transferowego są na tyle sprzeczne ze sobą, jakby obydwaj Panowie zapomnieli, że działają razem dla jednego dobra.


 Będący gościem portalu Meczyki, prezes Michał Rydz wypowiada się na temat sprowadzenia napastnika w miejsce wytransferowanego Imada Rondicia w taki sposób: „Propozycje na „dziewiątki” u nas się pojawiły, są teraz ostatecznie dyskutowane, czy w takie tematy chcemy pójść. Część z tych ruchów jest trudnych do zrealizowania, bo takich zawodników mamy na listach i zobaczymy, czy w tym okienku uda się tę pozycję wzmocnić''. Jest to ciekawa na tyle wypowiedz, że jeszcze w połowie grudnia kierujący Widzewem stwierdził, że w razie sprzedaży czołowego snajpera jest przygotowany plan na tę ewentualność, mówiąc : „Musimy być przygotowani na ściągnięcie napastnika”.


W sprowadzenie nowej dziewiątki do Klubu zaczyna powątpiewać dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek, który dla jednej ze stacji telewizyjnej rzekł: „Pracujemy nad wzmocnieniem zespołu, ale są Said Hamulić i Hubert Sobol, którzy będą ze sobą rywalizować o miano tego pierwszego i mogą zastąpić Imada Rondicia”.Jako że Hubert Sobol, jak i Said Hamulić nie mieli w jesiennej rundzie dużo czasu na pokazanie swoich umiejętności z tonu powyższych wypowiedzi wynika i wszystko na to wskazuje, że przy Piłsudskiego 138 wiosną nowej strzelby w szeregach Widzewa nie zobaczymy. Do końca okna transferowego pozostało osiemnaście dni. 


Jest to jeszcze na tyle dużo, aby móc spróbować wzmocnić pierwszą drużynę. Wichniarek tego nie wyklucza, a nawet zapewnia, że jeszcze jakieś zakupy przeprowadzi.” Okienko nie jest zamknięte i jakieś ruchy na pewno wykonamy. To jest trochę dłuższy proces, ale nie zostawimy zespołu w takim układzie, w jakim jest na ten moment”. Dodał przy tym, że wzmocnione zostaną formacje ofensywne, jak i defensywne. Czyli nie napastnik, a piłkarze na innych pozycjach są bardziej realni do sprowadzenia przed 22 lutego. Jeszcze ciekawiej wygląda saga z trenerem Myśliwcem i wygasającą w czerwcu Jego umową. 


Panowie Rydz i Myśliwiec mieli ostatecznie domknąć temat do końca stycznia. Tak się jednak nie stało. Trener nowej umowy nie parafował, ale dalej jest zainteresowany pracą w klubie: „Bardzo chcę być dalej trenerem Widzewa Łódź. Niewiele jest w Polsce takich miejsc, żeby nie powiedzieć, że można policzyć je na palcach jednej ręki”. Klub w oświadczeniu do tego tematu zamieścił komunikat : „[…] Trener Myśliwiec jest głównym kandydatem do prowadzenia zespołu [w przyszłym sezonie], choć wobec braku finalizacji negocjacji Klub będzie przygotowywał inne opcje na to stanowisko”. Czyli My chcemy, On chce, ale nic nie podpisujemy, rozglądamy się, a jak coś, to podpisujemy, ale dalej się rozglądamy.

zdj.: Sipa US / ALAMY


Idąc dalej w tytuły filmów to „Czy leci z nami pilot” jest właściwym tytułem i zarazem pytaniem na ostatnie wypowiedzi związane z wydarzeniami w Klubie. Widzew rozgrywa swojego „Piłkarskiego pokera”, po swojemu, robiąc porządki i szykując grunt pod być może pod nowego inwestora, który ma rzekomo pojawić się już na dniach. Oby cała historia nie skończyła się jak ostatnie sceny filmu Titanic czyli zatonięciem.


zdj.: PressFocus

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.