Podsumowanie meczu w Krakowie między Cracovia, a Puszczą Niepołomice.
Obaj trenerzy chcieli wygrać ten mecz i zgarnąć dla swoich drużyn cenne trzy punkty. Początek spotkania był dość chaotyczny – wydawało się, że oba zespoły dopiero się poznawały. Cracovia próbowała zdominować grę, ale bezskutecznie, narażając się na kontry Żubrów. Po jednej z nich, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, piłka trochę szczęśliwie i przypadkowo znalazła się na głowie powracającego do wyjściowego składu Kosidisa. Grek pewnie skierował ją do siatki w 16. minucie, po czym na stadionie rozległ się jęk rozpaczy kibiców Pasów, którzy liczyli na przełamanie serii dwóch porażek z rzędu.
Piłkarze z Kałuży wzięli się do pracy i wykreowali sobie kilka sytuacji. Wszystkie jednak były niemrawe i wydawało się, że nikt z nich nie uwzględnił dziś śniadania w swojej diecie. Było to wyjątkowo widoczne, gdy Olafson fatalnie spudłował z sześciu metrów w sytuacji, w której Kevin Komar nie miał szans na udaną interwencję – powinna była paść bramka. Puszcza do końca pierwszej połowy dość pewnie broniła swojej bramki i nie pozwalała przeciwnikom na zbyt wiele. Gdy Cracovia dochodziła do sytuacji strzeleckich, na drodze piłki zawsze znajdowała się czyjaś noga, głowa czy brzuch. Ofiarność zawodników popularnego w Niepołomicach zespołu po raz kolejny nie znała granic, wobec czego Cracovia aż do 43. minuty nie była w stanie oddać celnego strzału.
Gdy jednak w końcu to zrobiła, piłka w pięknym stylu trafiła do siatki po uderzeniu z woleja reprezentanta Gruzji, Otara Kakabadze. W wyniku licznych przerw w grze spowodowanych urazami sędzia Krasny doliczył cztery minuty. Tego czasu nie zamierzali marnować gracze Cracovii – po rzucie rożnym piłkę do bramki skierował Källman. Dwa mocne ukąszenia w zaledwie cztery minuty odwróciły losy pierwszej połowy, w której drużynie z Niepołomic chyba zabrakło koncentracji.
Do przerwy 2:1 dla Cracovii.
W przerwie boisko opuścili Abramowicz i Szymonowicz, a zastąpili ich odpowiednio M. Stępień i Cholewiak.
Na drugą połowę Cracovia wyszła odmieniona i już w 50. minucie Martin Minchev skierował piłkę do siatki głową po dośrodkowaniu. Trybunom wciąż było mało, więc zaczęły skandować: „Jeszcze jeden!”. Gospodarze w tamtym momencie odzyskali kontrolę nad spotkaniem i dali swoim fanom powody do świętowania.
Warto poświęcić też chwilę bramkarzowi Puszczy – Komar, mimo bardzo dobrego występu z Piastem, dziś wyraźnie obniżył swoje loty. Wydaje się, że w bramce robił jedynie „minimum”. Trener Tułacz próbował ratować wynik i dokonał kolejnych dwóch zmian – Zhukov i Craciun zostali zastąpieni przez K. Stępnia i Sołowieja.
Cracovia zaczęła stwarzać coraz większe zagrożenie, a na boisku zaczęły panować zasady „2 za 1” – dwa ataki Pasów, jedna kontra Puszczy. To właśnie krakowianie dominowali w środku pola i nadawali grze tempo, na co pozwalał im bezpieczny wynik.
W okolicach 65. minuty spotkania przyjezdni próbowali przejąć dominację w środku pola, jednak bezskutecznie ze względu na brak dokładności podań.
W 71. minucie doczekaliśmy się pierwszej zmiany w szeregach gospodarzy – z boiska zszedł strzelec bramki, Minchev, a w jego miejsce pojawił się Kacper Śmiglewski.
Piłkarze Cracovii coraz śmielej dochodzili do sytuacji, ponieważ pozwalał im na to korzystny wynik, jednak jednocześnie na boisku pojawiało się więcej miejsca dla szybkich zawodników z Niepołomic.
W 77. minucie boisko opuścili Sokołowski i Hasić, a na murawie oglądaliśmy Al-Ammariego i Filipa Rózgę. Ten pierwszy, dwie minuty po wejściu, dobrze wykonał rzut wolny z ponad 20 metrów, jednak piłka po kontakcie z murem trafiła jedynie w poprzeczkę.
Po tym rzucie wolnym gra stała się jeszcze ostrzejsza, a gwizdek sędziego rozbrzmiewał coraz częściej. Niestety, zamiast zobaczyć kolejne strzały, oglądaliśmy kilkanaście mniejszych lub większych przewinień.
Ostatnią zmianę trener Tułacz wykorzystał w 84 minucie, na wprowadzenie Barkovskiego w miejce Blagicia.
Do 90. minuty w spotkaniu nie wydarzyło się już nic znaczącego. Obie drużyny wzajemnie próbowały oblegać pole karne rywali, jednak bezskutecznie – jedynie z drobnymi przebłyskami, szczególnie po stronie Cracovii, która oddała pod koniec dwa groźne uderzenia. Mecz był wyrównany, a o wyniku zadecydowało zaledwie dziesięć minut. W doliczonym czasie gry, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Serafin.
Wynik końcowy 3-1.
Cracovia pokazała tym meczem, że nadal chce się liczyć w walce o europejska piłkę, a Puszcza musi czekać do następnej kolejki by uciekać przed spadkiem. A wy? Co myślicie? Kto zrealizuję swój cel?
Filip Banaszkiewicz
Fot: Zuza Twardosz