Rzeszów, miasto aspirujące do miana nowoczesnej metropolii, w ostatni piątek stało się pośmiewiskiem całej Polski. Stadion Miejski "Stal" przy ulicy Hetmańskiej, który miał być areną sportowych emocji podczas meczu Stali Rzeszów z Kotwicą Kołobrzeg w ramach 21. kolejki Betclic 1 Ligi, okazał się symbolem wstydu i zaniedbania. Fatalny stan przygotowania obiektu do tego spotkania to nie tylko kompromitacja władz miasta, ale i policzek wymierzony kibicom, którzy z nadzieją przyszli dopingować swoją drużynę.
Trybuny jak z koszmaru
Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, które obiegły media po meczu, by zrozumieć skalę skandalu. Krzesełka na trybunach pokryte ptasimi odchodami, brud zalegający w każdym zakamarku, a do tego ogólny obraz zaniedbania – tak przywitano kibiców w piątkowy wieczór. "Wstyd i kompromitacja! Jak można tak zaniedbać stadion?" – pytają zszokowani fani w relacjach medialnych i na portalach społecznościowych. I słusznie, bo to, co zobaczyli na Hetmańskiej, przechodzi ludzkie pojęcie. To nie stadion, to obraz nędzy i rozpaczy, który przynosi hańbę całemu miastu. Szokujące fotografie zostały zrobione na trybunie VIP, co wydaje się dość kuriozalne, ponieważ jeśli któryś z zaproszonych gości dotarł na trybuny i zobaczył swoje miejsce, to albo wrócił do domu, albo przez cały mecz stał, zamiast siedzieć.
Miasto umywa ręce, a kibice cierpią
Stal Rzeszów, która wygrała mecz z Kotwicą 1:0, wynajmuje obiekt od miasta. To właśnie Wydział Sportu Miasta Rzeszowa odpowiada za utrzymanie stadionu w stanie nadającym się do użytku – czystym, sprawnym i bezpiecznym. Tymczasem rzeczywistość okazała się brutalna: trybuny w opłakanym stanie, brak podstawowej higieny i zero szacunku dla tych, którzy zapłacili za bilety. "Całość winy za ten chlew ponosi miasto" – słychać głosy oburzenia wśród kibiców i dziennikarzy. I trudno się z tym nie zgodzić. To skandaliczne, że w XXI wieku, w mieście pretendującym do miana nowoczesnego, kibice muszą oglądać mecz w takich warunkach.
Głosy oburzenia i reakcje władz
Po meczu fala krytyki zalała media. Portal rzeszow24.info nie szczędził ostrych słów: "Wstyd na całą Polskę" – to nagłówek, który idealnie oddaje nastroje. Z kolei transfery.info podkreśla, że stan trybun to "kompromitacja, której nie da się wytłumaczyć". Głos zabrał także radny Koalicji Obywatelskiej, Robert Deregowski, który złożył interpelację w tej sprawie, domagając się wyjaśnień od władz miasta. Wiceprezydent Rzeszowa wydał wprawdzie oświadczenie, a radna miejska przeprosiła za zaistniałą sytuację, ale czy to wystarczy, by zmyć plamę na honorze miasta? Kibice są zgodni: to za mało, to wstydliwe zamiatanie problemu pod dywan.
Dlaczego krzeseł i schodów nie umyto?
Marta Niewczas, radna, wyjaśniła, dlaczego elementy trybun nie zostały umyte przed piątkowym spotkaniem Stali. "Decyzja o tym, by nie myć krzesełek i schodów, do czego używane są myjki pod ciśnieniem, była podyktowana faktem, że woda na trybunie wschodniej wysycha o tej porze roku bardzo długo. Mieliśmy obawy jako miasto, że umyte schody zamarzną, a oblodzenie może spowodować niebezpieczne sytuacje dla kibiców. Wieczorem i noce są mroźne. Przedstawicielom klubu zaproponowaliśmy wyłączenie tych sektorów i odgrodzenie ich, bo ilość sprzedanych biletów była na takim poziomie, że nikt na tych skrajnych sektorach by nie siedział. Problem dotyczył właśnie skrajnych sektorów. Klub nie był zainteresowany takim rozwiązaniem" – tłumaczy radna. Wyjaśnienie to jednak nie przekonuje kibiców, którzy uważają, że miasto powinno znaleźć sposób na utrzymanie czystości bez narażania bezpieczeństwa, tak jak ma to miejsce na pozostałych stadionach w kraju.
Czas na działanie, a nie puste obietnice
Rzeszów zasługuje na stadion, który będzie powodem do dumy, a nie źródłem wstydu i kompromitacji. Piątkowy mecz z Kotwicą Kołobrzeg powinien być dla władz miasta dzwonkiem alarmowym. Dość skandalicznych zaniedbań, dość lekceważenia kibiców! Jeśli miasto nie weźmie się w garść i nie zacznie traktować sportu poważnie, Hetmańska pozostanie symbolem hańby, a nie sportowej chwały. Pytanie brzmi: czy Rzeszów stać na więcej, czy już na zawsze utknie w tym brudnym, smutnym obrazku? Kibicom zaś pozostaje życzyć anielskiej cierpliwości i poradzić, by na przyszłość zaopatrzyli się w gazety do podłożenia na siedzenia – bo przy takim podejściu gospodarzy obiektu na czyste krzesełka przy Hetmańskiej raczej nie ma co liczyć...