Filip Banaszkiewicz
1 minut czytania
30 Mar
30Mar

Obaj trenerzy podeszli do meczu dość zachowawczo, wystawiając swoje najmocniejsze możliwe składy. Przed spotkaniem zobaczyliśmy również występ Liroya, który w dość ekscentryczny sposób prowokował kibiców przeciwników swoją piosenką „Scyzoryk”, kierując jeden ze swoich wersów w ich stronę.


Korona rozpoczęła mecz bardzo agresywnie i odważnie, a goście ewidentnie nie radzili sobie z ich atakami. Już w 4. minucie zobaczyliśmy bramkę – po rzucie rożnym głową strzelił Pau Resta. Następnie w drużynie Scyzoryków nastąpiło lekkie rozprężenie, co pozwoliło gościom na wykreowanie kilku okazji. W 10. minucie biało-zieloni doprowadzili do remisu za sprawą dobrego uderzenia Burcha. Widać było lekkie zagubienie w zespole z Kielc, a Radomiak nie przestawał naciskać, oddając kilka strzałów. Później swoich sił w ataku próbowali gracze Korony, jednak Nono zagrywał niecelnie. Akcje obu drużyn przeplatały się, niestety również z wieloma przewinieniami po obu stronach. W 22. minucie, z powodu zbyt dużego zadymienia spowodowanego racowiskiem kibiców z Kielc, sędzia Szymon Marciniak przerwał mecz na kilka minut. Gdy widoczność się poprawiła, drużyna gospodarzy próbowała przejąć kontrolę nad spotkaniem, ale nie udało jej się to na długo i wróciliśmy do wyrównanej gry. Niestety na trybunach obserwowaliśmy wiele przejawów nienawiści między kibicami obu drużyn. Punktem kulminacyjnym było rzucenie przez kibiców Radomiaka racy w stronę sektora zajmowanego przez fanów gospodarzy. Na boisku również nie brakowało napięcia, szczególnie między Fornalczykiem a Grzesikiem, którzy raz po raz atakowali siebie zarówno słownie, jak i fizycznie.


 Pierwsza połowa, poza pierwszymi 15 minutami, nie obfitowała w wiele emocji i minęła pod znakiem wyrównanej walki obu drużyn. Na drugą połowę Radomiak wyszedł bardziej zmotywowany, chcąc szybko objąć prowadzenie. Gra toczyła się na obu połowach, a Korona wypracowała sobie lekką przewagę, kilkukrotnie dochodząc do sytuacji strzeleckich. Mecz rozgrywał się głównie w środku pola, a zawodnicy nie oszczędzali się w walce fizycznej.W 69. minucie po rzucie rożnym swoją okazję mieli gospodarze, jednak przypadkowo piłkę z bramki Kikolskiego wybił Trojak, odbierając swojej drużynie szansę na objęcie prowadzenia. W 76. minucie po świetnym rajdzie piłkę w siatce umieścił Capemba, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. VAR analizował sytuację przez kilka minut i ostatecznie podważył decyzję arbitra, wobec czego Radomiak mógł cieszyć się z drugiej bramki i wyjścia na prowadzenie. Mimo dominacji Korony wystarczyło jedno dobre prostopadłe podanie na 15 minut przed końcem, by to goście przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.  


w 87 wolejem wyrównać próbował Dalmau, ale piłka odbiła się od bramkarza rywali i był to koniec emocji w tym spotkaniu. W doliczonym czasie, po kolejnym rajdzie, swoją drugą bramkę, strzela Capemba i podwyższa wynik na 3 do 1. 


Korona 1:3 Radomiak


Fot: Dorota Prokop / Kamil Bieliszewski

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.