Piotr Pospiech
1 minut czytania
20 Jan
20Jan

Lech Poznań latem 2023 r. przeprowadził kilka ciekawych transferów, Aliego Golizadecha, Dino Hoticia, Mihe Blalicia czy Elisa Andersona, który okazał się wielkim niewypałem. Ten trzeci początku dostawał dużo szans u trenera Johna Van Der Broma, których jednak nie wykorzystywał. U Mariusza Rumaka też nie odgrywał kluczowych ról, a u obecnego trenera, Nielsa Frederiksena, były piłkarz Djurgarden rozegrał zaledwie 4 mecze, w których nazbierał zaledwie 169 minut.


Gdy po historycznym sezonie Lecha Poznań w europejskich pucharach, po którym dotarli aż do ćwierćfinału w dramatycznym dwumeczu z Fiorentiną niestety zespół z Włoch okazał się lepszy i wygrał dwumecz 6-4. Na nowy sezon zaczęło się wzmacnianie drużyny  Z klubu odszedł Pedro Rebocho, a w jego miejsce ściągnięto Elisa Andersona, który okazał się wielkim niewypałem transferowym o czym zresztą później przesądziły wyniki w Europejskich Pucharach i w ligowej tabeli.



Sam Anderson w poprzednim sezonie rozegrał łącznie 27 spotkań, zaliczając 4 asysty. Uzbierał on 1.856 minut. W tym sezonie ze składu wygryzł go młodzieżowiec Michał Gurgul, który błyszczy na lewej obronie. Same liczby to potwierdzają – w 4 meczach uzbierał on 169 minut. Według Dawida Dobrasza z kanału Meczyki był najgorszym graczem na obozie przygotowawczym w Turcji, więc Lech Poznań postanowił go wypożyczyć do duńskiego Viborgu. 28-latek musi przejść jedynie testy medyczne, a oficjalne ogłoszenie transferu ma nastąpić jutro (21 stycznia). Jego kontrakt z Lechem Poznań wygasa latem 2026 r., jednak włodarze Lecha nie widzą w nim nadziei.


zdj.: Paweł Andrachiewicz / Newspix


Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.