Marek Sadowski
1 min read
29 Apr
29Apr

W dwunastej odsłonie naszego cyklu „Trenerzy Ekstraklasy” przyglądamy się postaci nietuzinkowej, która od lat budzi emocje na ławkach trenerskich i konferencjach prasowych. Leszek Ojrzyński – bo o nim mowa – to szkoleniowiec, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. Jego styl, charyzma i bezkompromisowość odcisnęły piętno na wielu polskich klubach. To trener, który z boiska uczynił pole bitwy, a z szatni – twierdzę.

Leszek Ojrzyński urodził się 31 maja 1972 roku w Ciechanowie. Swoją piłkarską karierę zaczynał jako bramkarz, jednak kontuzje sprawiły, że stosunkowo szybko zakończył grę na poważnym poziomie. Już wtedy ciągnęło go do pracy trenerskiej. Pierwsze kroki w tym fachu stawiał w młodzieżowych drużynach, by wkrótce objąć zespoły seniorskie niższych lig. Szybko zyskał opinię szkoleniowca „od zadań specjalnych” – umiał zmotywować zespół, narzucić dyscyplinę i waleczność, czego brakowało wielu klubom na krawędzi spadku lub w trakcie odbudowy.

Debiut Ojrzyńskiego w Ekstraklasie miał miejsce w 2011 roku, gdy objął Koronę Kielce. To właśnie tam pokazał, że nie boi się twardej gry i bezpośrednich słów. Zespół spod Świętokrzyskich Gór grał bezkompromisowo, a kibice szybko pokochali styl, jaki narzucił trener. Później były kolejne przystanki: Podbeskidzie Bielsko-Biała, Górnik Zabrze, GKS Tychy, Arka Gdynia, Stal Mielec. Z Arką odniósł swoje największe sukcesy – w sezonie 2016/2017 zdobył Puchar Polski, pokonując w finale Lecha Poznań 2:1. To był moment, w którym Ojrzyński zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu z Trójmiasta.W 2020 roku ponownie trafił do Stali Mielec, gdzie miał za zadanie uratować beniaminka przed spadkiem. Udało się – znów dzięki determinacji, twardej ręce i umiejętności mobilizacji. W kolejnych latach pełnił również rolę strażaka w Górniku Zabrze i ponownie w Koronie Kielce.

Leszek Ojrzyński to także jeden z najbardziej charakterystycznych mówców na konferencjach prasowych. Nie gryzie się w język, a jego wypowiedzi często zyskują status kultowych. Do historii przeszły słowa po jednym ze spotkań:

„Nie jesteśmy jakimś klubikiem z dykty, który przyjechał na wycieczkę. Mamy honor i będziemy gryźć trawę!”

Innym razem, po meczu przegranym przez jego zespół, rzucił:

„Przegraliśmy, ale wojna trwa. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. I ja w to wierzę!”

Ojrzyński potrafił też stanąć murem za swoimi piłkarzami:

„Możecie mnie zwolnić, możecie mnie krytykować, ale tych chłopaków nie dotykajcie. Oni zostawili dziś serducho na boisku.”

Ojrzyński to trener, który ponad wszystko ceni dyscyplinę, walkę i charakter. Jego zespoły nigdy nie słynęły z finezji, ale zawsze z determinacji. Potrafił wydobyć maksimum z przeciętnych zawodników, tworząc z nich drużynę gotową rzucić się na każdego przeciwnika. Choć nie każdy zawodnik odnajduje się w jego surowym stylu pracy, wielu wspomina go z szacunkiem jako mentora, który potrafił nauczyć pokory i piłkarskiego rzemiosła.

13 marca 2025 roku Leszek Ojrzyński oficjalnie został trenerem Zagłębia Lubin, obejmując drużynę w trudnym momencie sezonu. Klub zdecydował się na zatrudnienie doświadczonego szkoleniowca, licząc na jego zdolność do szybkiej mobilizacji zespołu i wprowadzenia porządku w szatni. Dla Ojrzyńskiego to kolejna misja z gatunku „ratunkowych” – coś, co przez lata stało się jego znakiem rozpoznawczym. Już na pierwszej konferencji prasowej nie zawiódł fanów swojej szczerości i bezpośredniego stylu. Zapytany o cele odpowiedział krótko:

„Nie przyszedłem tu po to, żeby się rozglądać. Przyszedłem po punkty. Walka się zaczyna – i nie od jutra, tylko od dziś.”

Dla Zagłębia Lubin oznacza to nowy rozdział, a dla Ojrzyńskiego – szansę, by ponownie udowodnić, że w sytuacjach kryzysowych potrafi wycisnąć z drużyny maksimum możliwości. Wszystkie oczy zwrócone są na Dolny Śląsk, gdzie już teraz czuć wyraźną zmianę atmosfery wokół zespołu.

Leszek Ojrzyński to trener, którego obecność w Ekstraklasie zawsze oznacza emocje, walkę i charakter. Jego najnowsza misja w Zagłębiu Lubin tylko potwierdza, że jest fachowcem, do którego sięga się w chwilach największego napięcia. W świecie futbolu, gdzie często dominuje dyplomacja i ogólniki, on pozostaje wierny sobie – szczery, autentyczny i nieugięty. Czy uda mu się odmienić losy Miedziowych? Tego jeszcze nie wiemy, ale jedno jest pewne – z Ojrzyńskim nuda Zagłębiu nie grozi.


Foto: Getty Images

Comments
* The email will not be published on the website.