Granda NaMaxa
1 min read
29 Apr
29Apr

Mecz 30 kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze a Widzewem Łódź możemy napisać, że się odbył i zakończył bezbramkowym remisem po dość słabym i mało atrakcyjnym dla oka widowisku. Oba zespoły chciały wrócić na zwycięską ścieżkę.


Górnik przystępował do rywalizacji w dniu meczu bez swojego najlepszego asystenta, pauzującego jeszcze za czerwoną kartkę Erika Janzy. Goście z Łodzi dalej muszą sobie radzić bez Bartłomieja Pawłowskiego. Przed meczem okazało się, że do gry nie będzie zdolny Peter Therkildsen, który doznał urazu mięśnia.


W pierwszej połowie optyczną przewagę miał zespół przyjezdnych, który już na samym początku spotkania mógł pokusić się o otwarcie wyniku tego spotkania. Po strzale Frana Alvareza w górny róg bramki, świetnym refleksem popisał się Filip Majchrowski, wybijając piłkę nad poprzeczką. Górnik odpowiedział stałymi fragmentami gry, ale mało skutecznie.Gra tyczyła się w wolnym tempie, a sami zawodnicy jednej i drugiej drużyny wyglądali jakby byli na lekcji wychowania fizycznego na siódmej godzinie lekcyjnej.W drugiej połowie do głosu doszli zabrzanie, ale jeżeli ktoś myślał, że mecz rozkręci się jak słynny film „Śmierć w Wenecji” był w dużym błędzie. W dobrej sytuacji znalazł się Ishmaheel, jednak źle uderzał głową. Obaj bramkarze nie mogli narzekać na nadmiar pracy. Dopiero w 71 minucie, w dobrej sytuacji znalazł się Julian Shehu, którego mocny strzał pod poprzeczkę kolejny raz wybronił Majchrowski, pokazując swój kunszt bramkarski. W odpowiedzi Górnik stworzył sobie dogodną sytuację. Po dobrym podaniu Podolskiego, przed szansą na otwarcie spotkania stanął Ousmane Sow, który minimalnie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką bramki bronionej przez Rafała Gikiewicza. Po spotkaniu, w którym niewiele się działo, niewiele wypowiedzieli się obaj szkoleniowcy.


Z. Sopić: „Nie było to zbyt porywające widowisko. Zarówno nasi piłkarze, jak i zawodnicy Górnika, nie czuli się dzisiaj najlepiej. Mówiąc szczerze, nie zazdroszczę kibicom, którzy musieli to oglądać, a zapłacili za bilety. Muszą czuć się rozczarowani poziomem tego meczu.”.Piotr Gierczak : „Ja po takich meczach zawsze narzekam. Przyszedłem tu coś wygrać. Na razie może nie brzmi to poważnie, bo jesteśmy na średnim miejscu., ale mam nadzieję, że te lepsze czasy przyjdą. Ten punkt z tego punktu widzenia cieszy, bo udało się zachować czyste konto. Górnik nie stwarzał sobie dziś bardzo klarownych sytuacji, a to w zasługa całej drużyny. Zostały cztery mecze i dwanaście punktów do zdobycia. Zobaczymy, ile uda się zgarnąć”.


Mecz zakończył się remisem, co nie powinno cieszyć żadnej ze stron, jednak przebieg meczu sugeruje, że obie ekipy nie chciały sobie zrobić krzywdy – na zasadzie: Ja cię lubię, Ty mnie lubisz, bierzmy po punkcie. Wam potrzebne, nam mniej, po co się ranić. To był prawdziwa leniwa wiosenna niedziela w Zabrzu. Widzew raczej pewny utrzymania zaczyna wietrzenie szatni. W Zabrzu czekają na nowego właściciela, którego poznamy być może już w czerwcu.


fot.: Górnik Zabrze

Comments
* The email will not be published on the website.