1 minut czytania
16 Feb
16Feb

W meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice (2-0) sędzia Wojciech Myć raz zabłysnął, i raz popełnił znaczący błąd. Mimo to widać, że od 2017 roku, i półfinału Pucharu Polski, sędzia zrobił duże postępy.


Dwie najważniejsze decyzje arbitra

W 48 minucie spotkania Steve Kapuadi nagle osunął się, kucnął i zasłonił twarz. Gdy sędzia podbiegł do zawodnika, ten odsłonił twarz, po której spływały strużki krwi. Wówczas gracz podbiegł w stronę ławki rezerwowych. Widać było, że ma uszkodzony nos. 


Arbiter starał się zatrzymać zawodnika ręką, ten jednak szedł dalej. Wtedy sędzia wezwał gwizdkiem pomoc medyczną, która wreszcie mogła pomóc kontuzjowanemu zawodnikami. 


Gdy Kapuadi odwrócił się w stronę sędziego Mycia, ten pokazał mu, by się nie spieszył. Legia prowadziła wówczas 2-0, więc każda przerwa była na jej korzyść. Ten krótki czas zatrzymania gry, był jednak konieczny i w pełni wytłumaczalny. Miał powód, ponieważ zdrowie piłkarzy powinno być dla sędziego priorytetem. 


Na powtórkach rzeczywiście widać, że Steve Kapuadi zderzył się z Maximilianem Oyedele. Wydawało się, że było to delikatne uderzenie, lecz nie można było wykluczyć poważnej kontuzji. 


Drugi, tym razem gorszy moment, nastąpił w 58 minucie spotkania, kiedy o piłkę walczyli Ryoya Morishita oraz Artur Craciun. Sędzia popełnił błąd, dając czerwoną kartkę zawodnikowi Puszczy Niepołomice 


Na szczęście arbitra w tym momencie czujni byli asystenci VAR, Piotr Lasyk oraz Krzysztof Myrmus. Wezwano arbitra do monitora, po czym Wojciech Myć zmienił decyzje, odwołując czerwony kartonik. 


Prowadzący spotkanie między Legią Warszawa, a Puszczą Niepołomice Wojciech Myć zaczął być wyznaczany do prowadzenia spotkań Ekstraklasy w 2017 roku. Efektem rozpoczęcia kariery na tym poziomie mogły być błędy, które się niestety pojawiły. Ich efektem z kolei była mocna krytyka nowego arbitra, oraz fala hejtu i kpin na jego temat. 


Sędzia Myć jednak to przetrwał. Wkrótce hejt zmniejszył się, a sam sędzia pracował nad sobą i swoimi umiejętnościami, co zaskoczyła nawet i jego. 


zdj.: Cyfrasport


Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.