Patryk Froncek
2 minut czytania
09 Apr
09Apr

Prywatyzacja Górnika Zabrze, jednego z najbardziej utytułowanych klubów w historii polskiej piłki nożnej, wkracza w decydującą fazę. Proces, który od miesięcy budzi ogromne emocje wśród kibiców, władz miasta i potencjalnych inwestorów, zmierza ku rozstrzygnięciu. Na placu boju pozostały dwa podmioty: LP Holding GmbH, za którym stoi ikona klubu Lukas Podolski, oraz lokalne konsorcjum Zarys-Tabapol. Prezydent Zabrza, Agnieszka Rupniewska, podkreśla, że celem jest znalezienie stabilnego i wiarygodnego właściciela, który poprowadzi 14-krotnego mistrza Polski ku nowym sukcesom. Jak wygląda obecny etap negocjacji i co czeka Górnika w najbliższych tygodniach?


Dwa podmioty w grze

Po dokładnej weryfikacji zgłoszeń miasto zdecydowało się dopuścić do drugiego etapu prywatyzacji dwa podmioty. Pierwszym jest LP Holding GmbH, firma powiązana z Lukasem Podolskim, byłym reprezentantem Niemiec i ulubieńcem zabrzańskiej publiczności. Drugim kandydatem jest konsorcjum Zarys-Tabapol, złożone z zabrzańskich przedsiębiorstw – Zarys International Group, specjalizującego się w sprzęcie medycznym, oraz Tabapol Tarnówka, działającego w branży budowlanej. Oba podmioty przeszły wstępną ocenę formalną i teraz czeka je kluczowy etap negocjacji z miastem.

Prezydent Rupniewska zapowiedziała, że rozmowy powinny zakończyć się do końca maja 2025 roku, a finalne dokumenty związane z przekazaniem akcji mogłyby zostać podpisane przed wakacjami, najpóźniej do końca czerwca. Podkreśla jednak, że tempo negocjacji zależy nie tylko od władz Zabrza, ale również od zaangażowania i przygotowania drugiej strony. „Nie sprzedajemy lizaka, tylko poważny klub” – mówi prezydent, wskazując na złożoność procesu i konieczność zachowania staranności proceduralnej.

Cele i warunki miasta

Miasto Zabrze, będące większościowym udziałowcem Górnika (posiada nieco ponad 80% akcji), chce zbyć niemal cały swój pakiet, pozostawiając sobie jednak tzw. „złotą akcję”. To rozwiązanie ma zagwarantować miastu wpływ na kluczowe decyzje, takie jak zmiana nazwy, herbu, barw czy siedziby klubu. Dodatkowo przedstawiciel miasta zachowa miejsce w radzie nadzorczej, co ma zapewnić kontrolę nad finansami i zapobiec zadłużaniu się klubu w przyszłości.

Władze stawiają na inwestora, który nie tylko wyłoży odpowiedni kapitał, ale również przedstawi długoterminową wizję rozwoju. „Chodzi o to, żeby znaleźć podmiot, który ma solidny portfel i głowę pełną pomysłów dobrych dla klubu” – zaznacza Rupniewska. Wycena akcji Górnika pozostaje poufna, choć w przeszłości, za kadencji poprzedniej prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik, mówiono o kwocie rzędu 8 milionów złotych za całość. Obecne władze nie potwierdzają tych liczb, sugerując, że ostateczna cena będzie wynikiem negocjacji.

Lukas Podolski i presja kibiców

Postać Lukasa Podolskiego budzi szczególne emocje w kontekście prywatyzacji. Były mistrz świata, który w Zabrzu zakończył swoją karierę piłkarską, jest nie tylko symbolem klubu, ale i aktywnym uczestnikiem procesu. Jego firma, LP Holding GmbH, jest jednym z pretendentów, a sam Podolski nie kryje ambicji, by odegrać kluczową rolę w przyszłości Górnika. Kibice w dużej mierze popierają ten scenariusz, widząc w nim szansę na połączenie sentymentu z realnymi perspektywami sportowymi i finansowymi.

Jednak prezydent Rupniewska podkreśla, że miasto nie jest zmuszone do sprzedaży klubu akurat Podolskiemu. „Presja i oczekiwania są duże, ale musimy wybrać najlepszą ofertę” – mówi, dystansując się od teorii spiskowych, które sugerują, że proces jest szyty pod konkretnego inwestora. Zwraca też uwagę na napięte relacje Podolskiego z poprzednią prezydent, co mogło wpłynąć na wcześniejsze niepowodzenia w prywatyzacji.

Referendum jako zagrożenie

Plany prywatyzacji mogą jednak runąć w obliczu referendum, które zaplanowano na 11 maja 2025 roku. Inicjatywa, wspierana przez lokalną opozycję – w tym PiS, radnego Kamila Żbikowskiego oraz współpracowników byłej prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik – ma na celu odwołanie Agnieszki Rupniewskiej, wybranej w 2024 roku z poparciem Koalicji Obywatelskiej. Komitet referendalny, na czele z Krzysztofem Korgelem, zebrał wymaganą liczbę podpisów, co stawia prezydenturę Rupniewskiej pod znakiem zapytania. Do odwołania wystarczy, by w głosowaniu wzięło udział 25,9 tys. mieszkańców, co może oznaczać utratę władzy przez KO w Zabrzu – pierwszym dużym mieście na Śląsku, gdzie partia mogłaby stracić kontrolę po zaledwie roku od wyborów.

Rupniewska nazywa referendum „polityczną zemstą” środowisk, które straciły wpływy, i broni się, argumentując, że ocena jej pracy po roku to za mało. Jeśli jednak referendum się powiedzie, proces prywatyzacji może zostać wstrzymany lub całkowicie zmieniony przez nową władzę, co budzi niepokój wśród kibiców i inwestorów.

Co dalej z Górnikiem?

Obecny etap negocjacji zakłada trójstronne spotkania między miastem a dwoma podmiotami. Rupniewska deklaruje, że jest zwolenniczką rozwiązań koncyliacyjnych, co może otworzyć drzwi do współpracy między LP Holding a Zarys-Tabapol, choć taki scenariusz wydaje się mniej prawdopodobny. Po zakończeniu rozmów wybrany inwestor lub inwestorzy będą musieli przejść kolejne formalności, w tym uzyskanie zgody rady miasta na sprzedaż akcji.

Tymczasem klub, pod wodzą nowego zarządu, poprawia swoją sytuację finansową. Rok 2024 zakończył się dodatnim bilansem, a zobowiązania krótkoterminowe zostały zredukowane. To dobry prognostyk dla potencjalnych właścicieli, choć przyszłość Górnika na boisku i poza nim zależy od tego, kto ostatecznie przejmie stery.

Prywatyzacja Górnika Zabrze to nie tylko kwestia biznesowa, ale i emocjonalna dla mieszkańców miasta i kibiców. Do końca maja wyjaśni się, czy klub trafi w ręce lokalnych przedsiębiorców, czy może Podolski spełni swoje marzenie o prowadzeniu ukochanej drużyny. Całkiem możliwy jest również scenariusz, w którym obie strony połączą siły. Jedno jest pewne – proces, który trwa już od lat, wreszcie zbliża się do finału.

fot. PAP

fot. PAP
Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.