2 kwietnia w środowy wieczór odbyło się starcie Jagielloni Białystok, w którym zagrała z Krakowską Wisłą. Wagą tego spotkania był finał Superpucharu Polski, w którym Mistrz Polski gra ze zwycięzcą Pucharu Polski. Czy będziemy świadkiem pewności Ekipy z Białegostoku czy sensacji na korzyść Białej Gwiazdy?
Pierwsza połowa
Już w 6 minucie spotkania Biała Gwiazda miała pierwszą szansę na wyjście prowadzenie na PGE Narodowy. Świetną kontrę wyprowadził Angel Baena i idealnie znalazł miejsce do wychodzącego na dobrą pozycję Łukasza Zwolińskiego. Jednak uderzenie Polaka obronił Sławomir Abramowicz. W 8 minucie spotkania poraz kolejny Wiślacy zagrozili bramce Jagielloni Białystok. Biała Gwiazda miała rzut wolny, który wykonywał James Igbekeme. Fantastyczną paradą poraz drugi w tym meczu ratuje Abramowicz. Jagiellonia wyprowadziła pierwszy mocny cios w tym finale. Duma Podlasia zaatakowała bramkę Patryka Letkiewicza. Pierwszy strzał Darko Churlinova trafił w prawy słupek, lecz żadny z obrońców nie zauważył wbiegającego Mikiego Villara, który do pustej bramki strzela pierwszego gola na PGE Narodowy. Hiszpan nie okazywał radości, ponieważ jest byłym piłkarzem Białej Gwiazdy. Na tablicy mamy 1-0 dla Dumy Podlasia. W pierwszej części spotkania bramkę dla swoich Ekip próbował strzelić jeszcze Churlinov oraz Duarte, ale bramkarze w tej części meczu nie dopuścili do swoich błędów. Po pierwszej połowie Ekipa prowadzona przez Adriana Siemieńca prowadziła 1-0 na PGE Narodowy.
Druga połowa
Po przerwie od razu z akcją poszła Ekipa prowadzona przez Mariusza Jopa. Świetna samodzielna akcja wyprowadzona przez Oskara Sukiennickiego miała szanse na to, aby Biała Gwiazda wróciła do stanu remisowego. Strzał Sukiennickiego został obroniony przez bramkarza Jagielloni, który bronił bramki w sposób fenomenalny. W 62 minucie Duma Podlasia próbowała powiększyć wynik do dwóch bramek zaliczki, ale strzał Jesusa Imaza był bardzo czytelny dla Letkiewicza. Kapitan i legenda Jagielloni w dzisiejszym meczu nie był w formie. 6 minut później zrobiło się gorąco na trybunach tak jak na murawie. Świetną kontrę wyprowadzili Wiślacy dzięki prostopadłemu podaniowi Duarte znalazł wręcz idealnie wchodzącego Zwolińskiego na Abramowicza. Wszystko wskazywało, że Wiślacy doprowadzą do remisu w tym meczu, ale niesamowita obrona Skrzypczaka ratuje Dumę Podlasia przed stratą gola. W tym meczu jeszcze Villar po raz drugi oraz kapitan Wiślaków Alan Uryga chcieli gola dla swoich drużyn, ale ich strzały zostały obronione lub były nieskuteczne. Ostatecznie Jarosław Przybył kończy mecz o Superpuchar Polski, gdzie jedyna bramka Mikiego Villara daje tytuł Dumie Podlasia.
Podsumowanie
Ostatecznie mecz o Superpuchar Polski na PGE Narodowy kończy się wygraną 1-0 dla Ekipy prowadzonej przez Adriana Siemieńca. Na pewno Biała Gwiazda nie czuje się przegrana w tym meczu, ponieważ zagrali równi z równym z Dumą Podlasia, ale jeden ich błąd kosztował stratę gola. Jagiellonia po raz drugi w historii mogli cieszyć się z tego trofeum, bo ostatni raz mieli okazję 15 lat temu, gdzie w 2010 roku w walce o Superpuchar Polski pokonali Kolejorza w Płocku wynikiem 0-1 po bramce Tomasza Frankowskiego.
Kontrowersje z Superpucharem Polski
Warto wspomnieć o tym co się działo w tym roku z tymi rozgrywkami. Na początku mecz miał się odbyć w Lipcu 2024 roku, ale z powodu rozgrywanej meczu w Europejskich Pucharami w wykonaniu Białej Gwiazdy ten mecz przełożono. Jednak drugi termin tego finału miał się odbyć w Grudniu 2024 roku, ale tym razem odmówiła zagranie tego meczu Jagiellonia z powodu gry w fazie ligowej w Lidze Konferencji. Wszystko wskazywało, że mecz się nie odbędzie, ale 2 kwietnia był ostatecznym terminem. Na początku wszystko wskazywało, że ten mecz odbędzie się przy Słonecznej w Białymstoku, ale Wiślacy chcieli, aby te widowisko na własne oczy zobaczyli fani Białej Gwiazdy, więc przełożyli na PGE Narodowy. To nie spodobało się fanom Jagielloni, którzy otwarcie mówią, że nie pojawią się w Warszawie z powodu tego, że są przeciwko zachowaniom kibiców Wisły oraz sytuacji z powodowanej śmiercią jednego z kibica w wykonaniu ich zgodowicza oraz Wisły Kraków. Ten mecz okazał się być totalną klapą i wtopą w wykonaniu PZPN. W środowy wieczór napisał się Nam antyrekord PGE Narodowy, gdzie na tym obiekcie zasiadło 10 935 widzów, gdzie nigdy nie było aż tak niskiej frekwencji w historii tego obiektu. Również afera była związana z kibicami, gdzie przez długi czas nie mogli wejść na stadion z powodu, że na elektronicznych biletach nie chcieli wpuszczać żadnego kibica. Można powiedzieć, że to był najgorszy rozgrywany i zorganizowany Superpuchar Polski w ich całej historii rozgrywania o te trofeum.