Damian Mikołajczyk
1 minut czytania
01 Apr
01Apr

W sobotni marcowy wieczór odbyło się starcie na stadionie im. Władysława Króla, w którym zagrali Rycerze Wiosny przeciwko Odrze Opole. Po 24 kolejce Łodzianie zajmują 9 miejsce ze stratą do miejsca barażowego tylko 3 punkty, a Odra uplasuje się w strefie spadkowej, gdzie do pietnastej Warty stracą tylko 1 punkt. Czy spodziewamy się sensacji czy przełamania Łodzian na własnym obiekcie?

Pierwsza połowa

Nikt nie spodziewał takiego początku spotkania w Łodzi. Już 1 minucie drużyna z Opola miała akcję ofensywną i świetne podanie od Szymona Kobusińskiego, przyjmuje Tomas Prikryl. Jego strzał leci w lewy dolny róg bramki Aleksandra Bobka. Mamy po tej akcji bramkę dla Opolan i sensacja na stadionie ŁKS wisiała w powietrzu. W 10 minucie spotkania Ekipa prowadzona przez Aleana Galeano miała pierwsze mocne zagrożenie na terenie rywala. Uderzenie posłane przez Maksymilliana Sitka poleciała w ręce Artura Halucha. W 14 minucie Łodzianie mieli stały fragment gry z prawej strony boiska, gdzie obrońcy Odry wybili piłkę sprzed pola karnego, ale piłka dochodzi do Antoniego Młynarczyka. Jego mocne uderzenie leci tuż obok bramki. Już w 18 minucie Łodzianie polecili z kontrą na bramkę Opolan, ale dwie fantastyczne interwencje Halucha ratują zespół. W koncówce spotkania Rycerze Wiosny cisnęli do końca, aby chociaż do przerwy był remis i zrealizowali to zadanie. Świetne dośrodkowanie od Michała Mokrzyckiego posłana idealnie na głowę Sebastiana Rudola dała na ten moment remis w tym meczu. Po bramce zrobiło się nerwowo, ponieważ doszło do kłótni pomiędzy Rudolem, a Haluchem, ale na szczęście żadny z tych zawodników nie zobaczył kartki. Do przerwy był wynik 1-1.

Druga połowa

Po przerwie tak jak w pierwszej połowie to znowu akcję ofensywną poleciała Ekipa prowadzona przez Jarosława Skrobacza. Tym na posterunku bramki był Aleksander Bobek, który obronił strzał Dawida Czaplińskiego. W 53 minucie spotkania była pierwsza groźna okazja Łodzian w tej części spotkania. Byli blisko wyjścia na prowadzenie w tym meczu, ale uderzenie Koki Hinokio poleciał w słupek bramki Halucha. Na tablicy dalej widniał wynik 1-1. W 65 minucie meczu niespodziewanie z kontrą poleciała Ekipa z Opola i świetnie akcję ofensywną poleciał Krystian Nowak, gdzie nie był kryty bez żadnego zawodnika ŁKS. I swoje podanie posłał do Szymona Kobusińskiego, który wolny na czystej pozycji na strzelenie gola w tym meczu. Realizował idealnie zadanie i Opolanie niespodziewanie wychodzą na prowadzenie na stadionie im. Władysława Króla. W 77 minucie Łodzianie dążyli do chociaż jednego punktu w tym meczu i idealnie dośrodkował Dankowski do Maksymilliana Sitka w pole karne, lecz poleciał obok lewego słupka bramkarza Opolan. Łodzianie do końca meczu próbowali powalczyć na remis w tym spotkaniu, lecz bez pozytywnego skutku i Tomasz Musiał zakończył spotkanie.  

Podsumowanie

Niespodziewanie Ekipa prowadzona przez Jarosława Skrobacza wygrywa na stadionie im. Władysława Króla w ten sobotni marcowy wieczór. Ta wygrana była pierwszą wygraną Opolan w rundzie wiosennej i tym spotkaniem wyszli ze strefy spadkowej mają przewagę nad szestnastą Wartą tylko 2 punktów. Sytuacja Łodzian w walce o powrót do Ekstraklasy stała się jeszcze trudniejsza, bo porażka na własnym obiekcie powiększyła stratę 6 punktów do miejsca barażowego o awans do Ekstraklasy. Fatalna statystyka Łodzian na własnym obiekcie wygląda nieobiecująco i będą musieli się mocno poprawić w tej statystyce, aby mieć realne szansę o wyjście na kolejny sezon do PKO BP Ekstraklasy. Warto pochwalić kibiców z Łodzi, gdzie świetną oprawą chcieli napędzić swój zespół do zwycięstwa, ale kibice z Opola, którzy przyjechali w mocnej grupie mogła się cieszyć po ostatnim gwiazdku.

Zdj. Odra Opole

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.