Piłkarze Motoru Lublin spotkanie ze Stalą Mielec na pewno mogą zaliczyć do udanych. Na pomeczowej konferencji swojej radości ze zwycięstwa nie ukrywał szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich, Mateusz Stolarski.
- Taką reakcję chcieliśmy dać kibicom i przez grę na boisku powiedzieć im "dziękuję", za to, że pomimo porażki 0:4 wypełnili nasz stadion praktycznie do ostatniego miejsca, za co im serdecznie dziękujemy. To zwycięstwo jest szczególnie dla nich. Łatwo jest wypełniać trybuny na czołowe ekipy w Ekstraklasie i po serii zwycięstw, a ciężej się to robi po porażce 0:4 i kiedy nie grasz tka jak Motor. - nie krył zadowolenia Stolarski, po czym kontynuuje. - Zapominamy o tym co było w Zabrzu, cieszymy się tym co dzisiaj. To najlepsza odpowiedź jaka mogła być. Zostało nam 8 kolejek do końca sezonu, a ja dzisiaj chciałem pogratulować Motorowi Lublin - całej społeczności, sztabowi, piłkarzom, kibicom utrzymania się w Ekstraklasie, 39 punktów wystarczy. Zrobiliśmy to 8 kolejek przed końcem, myślę że nikt się tego nie spodziewał, że będzie to tak szybko. My patrzymy dalej, teraz kolejnym celem jest to jedno "oczko" do 40 i będziemy chcieli bronić tego minimum 8. miejsca, aby napisać historię 3. sezon z rzędu. My chcemy ciągle wygrywać, dalej jesteśmy głodni i ciągle patrzymy przed siebie.
Trener wypowiadał się również na temat debiutującego w owym meczu Brighta Ede. - Bramka w debiucie to na pewno jest wisienka na torcie. My pokazujemy, że przywiązujemy się do wieku piłkarza, do nazwisk, do doświadczenia - chcemy też budować młodych piłkarzy, jeśli oczywiście na to zasługują. Nie chce stawiać na młodych zawodników, dlatego że trzeba wypełnić limit młodzieżowca. Bright po prostu sobie to miejsce wywalczył. Oczywiście pomógł mu uraz Herve, ale najważniejsze jest to, że w momencie, w którym dostajesz szansę, wchodzisz i pokazujesz, że to nie jest tak, że przyszedłeś tu tylko trenować jako młody zawodnik, ale też walczysz o swoje i on to dzisiaj pokazał. Chwała za to jego kolegom z zespołu i sztabowi, za to, że w taki sposób go do tego debiutu przygotowali. On dzisiaj nie wyglądał jak 18-latek powiem szczerze. Ciężko mi sobie przypomnieć jakiś jego przegrany pojedynek, czy problem natury fizycznej, a grając tak jak Motor, to jest duży wydatek energetyczny. Bright nie zgłaszał żadnych dolegliwości, więc cieszmy się tym występem, mam nadzieję, że teraz nie zniknie na 2 tygodnie, tylko dalej będzie pracował i już w najbliższym meczu znowu będzie potwierdzał, że warto na niego stawiać.
Foto.: Łukasz Wójcik / Motor Lublin