Filip Banaszkiewicz
1 minut czytania
31 Mar
31Mar

Już we wtorek Puszcza podejmie na własnym terenie Pogoń Szczecin. Dla miejscowej drużyny będzie to najważniejszy mecz w historii klubu, co po ostatnim meczu z Cracovią podkreślał trener Tułacz. Pogoń z kolei chce zagrać drugi rok z rzędu w finale i za wszelką cenę zmazać z siebie łatkę „zero tituli”, wstawiając do gabloty trofeum.

Jeśli popatrzymy na sytuację kadrową obu zespołów, od razu w oczy rzuca się dramatyczna sytuacja w zespole Żubrów. Ufając słowom ich trenera – „wszystkie zmiany wynikały z urazów” – niedostępnych jest aż 7 zawodników. W drużynie ze Szczecina, z dostępnych informacji, wszyscy są zdrowi i gotowi do gry.

Ciężko ocenić realne szanse tych drużyn z racji braku możliwości stwierdzenia, jacy zawodnicy wybiegną na murawę po stronie Puszczy Niepołomice. Jedno jest pewne – niezależnie od tego, kto zagra, dla całej drużyny z Małopolski jest to mecz najwyższej rangi w historii. Każdy, kto pojawi się na boisku choćby na minutę, na zawsze zapisze się w historii klubu.

Obie drużyny podejdą do tego spotkania, dając z siebie wszystko. Faworytami są goście ze Szczecina, którzy chcą zameldować się w finale. Są w formie, ale mają za sobą trudne spotkania, których wyniki nie zawsze satysfakcjonowały Portowców.

Dla drużyny ze Szczecina, w przypadku awansu, będzie to już piąty finał w historii. Biorąc pod uwagę wszystko, co wiemy na dziś, ten mecz powinien być jedynie formalnością. Jednak wiemy, jak wielkich rzeczy potrafią dokonywać niektórzy zawodnicy. Wszystko więc możliwe, a rozgrywki Pucharu Polski rządzą się swoimi prawami, co pokazała Wisła Kraków w zeszłym roku, również pokonując szczecinian.

Sędzią głównym tego spotkania będzie Bartosz Frankowski.

Filip Banaszkiewicz

Fot: PAP 

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.